To była trudna wyborcza sobota w Afganistanie. Co piąty lokal wyborczy w ogóle nie został otwarty, a w atakach talibów w całym kraju zginęło co najmniej dziesięć osób, a 20 zostało rannych. Po południu czasu polskiego zakończyło się głosowanie w wyborach Zgromadzenia Narodowego (Wolesi Dżirga), niższej izby parlamentu Afganistanu.
Po godz. 16 (13.30 czasu polskiego) władze afgańskie powiadomiły, że lokale wyborcze zostały zamknięte z wyjątkiem tych, przed którymi stoją jeszcze kolejki chętnych do głosowania - podała agencja AFP. Tłumy wyborców przed urnami w niektórych lokalach wyborczych nie oznaczają wcale, że wybory były udane.
Zamknięte lokale
Władze obawiają się niskiej frekwencji. Z powodu obaw o bezpieczeństwo Niezależna Komisja Wyborcza (IEC) zrezygnowała z otwarcia około 1,5 tys. z 6835 lokali wyborczych w kraju. Według komisji w połowie dnia frekwencja wyniosła 32 proc.
Jeszcze przed otwarciem lokali komisja zdecydowała, że ponad tysiąc z nich pozostanie zamkniętych. Powód? Władze obawiały się, że nie będą w stanie zapewnić bezpieczeństwa wyborcom. Później IEC podała, że kolejne 8 procent lokali albo nie zostało otwartych ze względów bezpieczeństwa albo nie było od nich informacji, czy zostały otwarte.
W cieniu rakiet
W całym kraju doszło do serii ataków rakietowych. Co najmniej 10 osób zginęło, a 20 zostało rannych. W najgroźniejszym ataku talibów, na posterunek w prowincji Baghlan, zginął żołnierz i sześciu członków prorządowej formacji policyjnej.
Talibowie ogłosili na swojej stronie internetowej, że przeprowadzili w sobotę ponad 100 ataków. Jeszcze wyższą liczbę - 150 - podali w oświadczeniu cytowanym przez agencję AFP. Agencja przypomina jednak, że rebelianci zawyżają z reguły dane o swoich działaniach. Afgańska policja ocenia, że zaatakowano nie więcej niż 10 lokali wyborczych.
Czy będą ważne?
Według agencji Reutera, niska frekwencja, która może być wynikiem ataków talibów i ograniczoną liczbą lokali wyborczych, może podkopać wiarygodność głosowania. Zagraniczni obserwatorzy obawiają się również oszustw wyborczych. Podczas wyborów prezydenckich w ubiegłym roku Komisja ds. Skarg Wyborczych odrzuciła jedną trzecią głosów oddanych na prezydenta Hamida Karzaja, uznając je za sfałszowane.
Przed głosowaniem i w jego trakcie pojawiły się doniesienia o nieprawidłowościach: fałszywych kartach do głosowania, próbach przekupienia i zastraszania wyborców. Jak podaje AFP, w Kabulu wielu głosującym udawało się zmyć z palców tusz, który potwierdza oddanie głosu. Tusz miał być niezmywalny.
Aby nie podsycać podziałów etnicznych, w wyborach nie brały udziału partie polityczne, lecz poszczególni kandydaci indywidualnie. W sumie o 249 miejsc rywalizowało 2447 kandydatów, w tym 386 kobiet. Wstępne rezultaty wyborów będą znane nie wcześniej niż 8 października, a ostateczne - po 30 października.
To zaledwie drugie od obalenia w 2001 roku reżimu talibów wybory parlamentarne w tym kraju.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters, fot. EPA