Co się stało na pokładzie airbusa? Tropy mogą wieść na paryskie lotnisko

[object Object]
Na lotnisku Charlesa de Gaulle'a pełna mobilizacja TVN24 BiS
wideo 2/9

Trwa wyjaśnianie przyczyn katastrofy airbusa A320 linii EgyptAir. Samolot z niewyjaśnionych do tej pory powodów zniknął z radarów, a jego szczątki znaleziono ok. 290 km od Aleksandrii. Maszyna z 66 osobami na pokładzie leciała z Paryża do Kairu. Właśnie dlatego pod lupą śledczych znalazło się teraz paryskie lotnisko. Jeśli doszło do zamachu, być może właśnie tam należy szukać sprawców. ("Fakty z zagranicy")

Samolot zniknął z radarów w nocy ze środy na czwartek. Dryfujące szczątki samolotu i przedmioty należące do pasażerów odnalazła w piątek egipska marynarka wojenna. Na razie nie wiadomo, gdzie znajdują się czarne skrzynki. Odczytanie rejestratorów mogłoby pomóc śledczym wyjaśnić, co stało się na pokładzie tuż przed katastrofą, dlaczego piloci nie nadali sygnału SOS i co spowodowało, że maszyna gwałtownie zaczęła tracić wysokość.

Śledztwo prowadzą Egipcjanie, przy wsparciu francuskich specjalistów. - Bierzemy pod uwagę wszystkie hipotezy, nie wyróżniamy żadnej z nich. Wspieramy zespoły poszukujące szczątków maszyny, ale nie będziemy znali całej prawdy do czasu odnalezienia czarnych skrzynek - wyjaśniał francuski minister spraw zagranicznych Jean-Marc Ayrault.

Egipcjanie przekonują, że najbardziej prawdopodobną przyczyną jest zamach, ale departament obrony USA, który dysponuje danymi satelitarnymi z rejonu katastrofy przyznał, że nie wykryto tam żadnych śladów emisji podczerwieni, które potwierdzałyby wybuch na pokładzie lub uderzenie rakiety w samolot.

Lotnisko pod lupą

Intensywne śledztwo trwa także na lotnisku Charlesa de Gaulle'a w Paryżu, skąd wyruszył samolot.

Jak relacjonowała korespondentka TVN24 BiS Anna Kowalska, przeanalizowano już wszystkie punkty kontrolne.

- Teraz śledztwo przejęła żandarmeria ruchu lotniczego. Analizuje przede wszystkim kamery monitoringu z ostatniego tygodnia, historię personelu. Nie wiadomo bowiem, czy na lotnisku nie pracował ktoś, kto umożliwił choćby np. wniesienie bomby - tłumaczyła.

Od czasu zamachów ze stycznia 2015 r. na lotnisku podejmowane są specjalne środki ostrożności. W ciągu ostatniego roku pojawiały się jednak niepokoje dotyczące pracowników. W listopadzie prześledzono wszystkich, którzy mają dostęp do strefy bezpieczeństwa. W rezultacie niektórym go odebrano. Obawy dotyczące lotniska to fatalna wiadomość dla francuskich służb, które przygotowują się do rozpoczynającego się za niecały miesiąc mistrzostw Europy w piłce nożnej.

"Fakty z zagranicy" od poniedziałku do piątku w TVN24 BiS.

Autor: kg/ja / Źródło: Fakty z zagranicy, Time

Raporty: