Po tragedii na Love Parade w Niemczech żałoba miesza się ze złością. Mieszkańcy Duisburga, w którym organizowana była impreza, zaatakowali burmistrza miasta - pisze internetowe wydanie dziennika "Bild".
W niedzielę wieczorem w miejscu tragedii ustawiano kwiaty i znicze. Ludzie modlili się za 19 osób, które zginęły w wyniku paniki, jaka wybuchła w tunelu.
"Ustąp, ty tchórzu"
Na miejsce przybył również burmistrz Duisburga Adolf Sauerland. W pewnym momencie tłum zaczął go atakować - najpierw słownie. "Jesteś chciwym idiotą", "wiedziałeś, że tak się stanie", "ustąp, ty tchórzu", "świnio" - wołali. Burmistrz zaczął iść szybciej. Wtedy ktoś rzucił w niego śmieciami. Jak pisze "Bild", urzędnicy chcąc uchronić swojego przełożonego, stworzyli z siebie ludzką tarczę.
Dopiero wtedy policjanci zorientowali się, że sytuacja jest groźna. Funkcjonariusze odgrodzili Sauerlanda, który uciekł od tłumu i pośpiesznie wsiadł do służbowego srebrnego mercedesa.
Kto winien?
Od soboty Niemcy zastanawiają się, kto jest winien tragedii. Media odpowiedzialnością obarczają organizatorów Love Parade i władze miasta. Komentatorzy zgodnie twierdzą, że impreza była źle przygotowana. Główny plac przed dawnym dworcem kolejowym mógł pomieścić 250-300 tysięcy osób. Pojawiło się na nim sześciokrotnie więcej. Ich zdaniem, błędem było również wyznaczenie tylko jednego wejścia, w dodatku przez tunel, z którego nie było ucieczki.
Burmistrz Duisburga uważa, że zabezpieczenie imprezy było właściwe, a tragedię spowodowały, jak powiedział, "indywidualne błędy".
Źródło: bild.de