Dzień przed rozprawą apelacyjną Pussy Riot przed moskiewskim sądem, rosyjska cerkiew sugeruje łaskawe potraktowanie skazanych artystek, o ile te wykażą skruchę za swoje czyny. - Ci, którzy sprofanowali święte miejsce, dla dobra własnych dusz powinni wyrazić skruchę - napisano w specjalnym oświadczeniu.
Pierwszego października trzy członkinie grupy Pussy Riot ponownie staną przed sądem w Moskwie, który rozpatrzy ich apelację na wcześniejszy wyrok, skazujący je na dwa lata kolonii karnej. Młode kobiety w sierpniu uznano winnymi "motywowanego religijnie chuligaństwa", po tym jak w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela, najważniejszej świątyni prawosławnej Rosji, wykonały utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". Swój występ nazwały "modlitwą punkową".
Cerkiew wzywa do skruchy
Dzień przed posiedzeniem sądu apelacyjnego w sprawie Pussy Riot głos w sprawie zabrała cerkiew. - Powtarzamy jeszcze raz, czyny tego rodzaju, które urażają uczucia wiernych, muszą zostać potępione i ukarane. Niezależnie od tego, jakich argumentów użyjemy dla ich uzasadnienia. Taki pogląd wyraża przytłaczająca większość naszego społeczeństwa - stwierdził autorytarnie Władimir Legoida, szef departamentu informacji rosyjskiej cerkwi.
Jednocześnie rosyjski kościół wzywa członkinie Pussy Riot, które "sprofanowały święte miejsce", aby wyraziły skruchę, "dla dobra własnych dusz".
- Biorąc pod uwagę, że celem kary jest resocjalizacja, słowa skazanych świadczące o ich skrusze i przemyśleniu swoich czynów, powinny zostać usłyszane przez sąd. Powinny wówczas otrzymać szansę wyruszenia drogą odnowy - napisano w specjalnym oświadczeniu cerkwi. Skazane 22-letnia Nadieżda Tołokonnikowa, 24-letnia Maria Alochina i 29-letnia Jekatierina Samucewicz do tej pory nie okazały skruchy za swój czyn. Wręcz przeciwnie, deklarowały, że ich "antyputinowskie" przesłanie ciągle jest aktualne.
Autor: mk/fac/k / Źródło: Ria Novosti
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia, Denis Bochkarev, CC BY-SA 3.0