Pianista, który uratował się z katastrofy statku Costa Concordia w 2012 roku, jest na pokładzie włoskiego wycieczkowca tego samego armatora, Costa Fascinosa, stojącego w porcie w Tunisie. Grupa uczestników tego rejsu zwiedzała Muzeum Bardo w chwili ataku terrorystów.
Według włoskiej ambasady w Tunisie w zamachu zginęło czterech Włochów - uczestników rejsu, a pięciu zostało rannych. - Moje przeznaczenie jest tragiczne. Dzwonią do mnie dziennikarze z powodu dramatów, których jestem świadkiem - powiedział w środę agencji Ansa Antonello Tonna, pracujący na pokładzie wielkiego wycieczkowca Costa Fascinosa, który odbywał rejs po Morzu Środziemnym.
Pianista nie poszedł z turystami do Muzeum Bardo, był wtedy pod Tunisem.
Pierwszy rejs od katastrofy
W rozmowie z włoską agencją wyjaśnił, że to jego pierwszy rejs od chwili katastrofy Concordii 13 stycznia 2012 roku. Miał on się zakończyć 31 marca.
- Doświadczam teraz takich samych uczuć, jak w chwili tragedii Concordii - przyznał pochodzący z Sycylii Tonna.
Poinformował, że na pokładzie statku trwa oczekiwanie na powrót pasażerów, którzy trzema autobusami pojechali z portu do muzeum Bardo. Napięcie – dodał - jest ogromne.
Kapitan Costa Fascinosy zapewnia pasażerów, że statek jest bezpieczny, a jego załoga jest w stałym kontakcie z MSZ Włoch. W czwartek, a więc wcześniej niż planowano, Costa Fascinosa opuści port w stolicy Tunezji.
Kilka miesięcy po katastrofie Concordii, w której zginęły 32 osoby, Antonello Tonna nagrał wraz z ocalałą z niej piosenkarką z Holandii Justine Pelmelay piosenkę "Czas się zatrzymał".
Autor: dln\mtom / Źródło: PAP