Aleksander Łukaszenka wezwał do integracji Unii Europejskiej z Unią Euroazjatycką i podkreślił, że Białoruś to nie peryferie Europy, tylko brama do "EuroAzji". Wezwanie prezydenta Białorusi jest co najmniej dziwne, biorąc pod uwagę jego ostre skonfliktowanie z UE.
- Białoruś to nie peryferie Europy, tylko brama do "EuroAzji", klucz do praktycznej realizacji idei integracji (dwóch) integracji - oświadczył Łukaszenka w Połocku podczas koncertu z okazji 1150. rocznicy powstania tego miasta.
Prezydent Białorusi wyraził przekonanie, że zjednoczenie potencjałów Unii Europejskiej i Unii Euroazjatyckiej pozwoli stworzyć "zupełnie nowe możliwości dynamicznego rozwoju i wszechstronnej współpracy krajów i narodów dwóch kontynentów". - Właśnie we wdrażaniu tej idei widzimy najważniejszą misję i rolę geopolityczną naszego państwa jako ogniwa łączącego - podkreślił.
Wizja Łukaszenki
Łukaszenka wystąpił już z ideą integracji UE i budowanej przez Rosję, Białoruś i Kazachstan Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej w orędziu do narodu wygłoszonym 8 maja.
Powiedział wówczas: - Strategiczna przyszłość polega na tym, że dwa duże sojusze nie powinny być wobec siebie wrogie. Nie powinny dzielić kontynentu, tylko go jednoczyć. Wychodząc z tego założenia, Białoruś występuje z ideą integracji integracji. Jej celem jest utworzenie wspólnej przestrzeni gospodarczej od Lizbony do Władywostoku.
W 2010 roku Rosja, Białoruś i Kazachstan utworzyły Unię Celną, a 1 stycznia 2012 powołały do życia Wspólną Przestrzeń Gospodarczą ze swobodnym przepływem towarów, usług, kapitałów i siły roboczej. Prezydenci trzech krajów zapowiedzieli, że najpóźniej w 2015 roku te trzy państwa utworzą Eurazjatycką Unię Gospodarczą, wspólnotę wzorowaną na UE.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24