Australijski premier Tony Abbott ogłosił podczas konferencji prasowej, że poszukiwacze są już prawie pewni co do pozycji czarnych skrzynek zaginionego boeinga malezyjskich linii lotniczych.
Premier powiedział, że "bardzo zawężono obszar poszukiwań".
Dzień wcześniej australijskie służby morskie informowały, że wykryto pięć nowych sygnałów być może nadawanych przez czarne skrzynki z boeinga. Australijskie władze są pewne, że sygnały pochodzą właśnie z poszukiwanego samolotu.
- Jesteśmy przekonani, że znamy już pozycję rejestratora lotu. Zawęziliśmy obszar poszukiwań do kilku mil - mówił podczas konferencji prasowej w Szanghaju.
- Jednak ustalenie przybliżonej pozycji czarnych skrzynek to wciąż nie to samo, co odzyskanie wraku, czy ostateczne ustalenie, co się wydarzyło podczas lotu.
Wszystkie pięć sygnałów wykryto na tym samym małym obszarze. Jednak Angus Houston, szef australijskiej agencji odpowiedzialnej za koordynację poszukiwań, powiedział, że jest mało prawdopodobne, aby ostatni, piaty sygnał, był związany z zaginionym samolotem.
Trzy obszary poszukiwań
Poszukiwania koncentrują się teraz na trzech obszarach. Dwie większe strefy poszukiwań znajdują się ok. 2400 km na północny zachód od Perth. Trzeci znacznie mniejszy, liczący ok. 600 kilometrów kwadratowych jest przeszukiwany w odległości 1670 km na północny zachód od wybrzeży Australii, gdzie wykryto sygnały. Poszukujący statku przyznają, że to "budzi nowy optymizm".
- Doszliśmy do momentu,że sygnał czarnych skrzynek zaczyna zanikać, ale zrobimy wszystko, by zlokalizować czarne skrzynki, by uzyskać jak najwięcej informacji nim sygnał ostatecznie zamilknie - powiedział Houston.
Dodał, że w sprawie nie ma "wyraźnego przełomu".
Lecący z Kuala Lumpur do Pekinu Boeing 777 z 239 osobami na pokładzie zaginął 8 marca. Dotychczas nie udało się odnaleźć żadnego fragmentu maszyny, jednak śledczy na podstawie danych z satelitów doszli do wniosku, że spadł w południowej części Oceanu Indyjskiego, na zachód od australijskiego Perth.
Autor: kło/kka/zp / Źródło: Reuters