Dżihadyści biorą odpowiedzialność za atak w Berlinie

Turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan odbył rozmowę z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i przekazał jej swoje kondolencje - poinformowała turecka agencja informacyjna Anadolu powołująca się na źródła w biurze prezydenckim w Ankarze.

Niedaleko miejsca zamachu, przed kościołem, w którym odbywało się nabożeństwo w intencji pamięci ofiar, zebrała się grupa muzułmanów. Demonstrowali swoje oburzenie aktem terrorystycznym. - Strasznie nas boli, że tutaj, w naszym mieście, coś takiego może się wydarzyć. Zwłaszcza, że mógł to zrobić ktoś pochodzenia pakistańskiego, podczas gdy większość Pakistańczyków to ludzie wierzący i członkowie naszego stowarzyszenia. Chcemy zdecydowanie odciąć się od każdej osoby, która zaatakuje nasze społeczeństwo. Niemcy to nasz dom. Kochamy ten kraj i chcemy tu żyć. Berlin to też nasze miasto. Nie pozwolimy, żeby naszym życiom coś zagrażało - stwierdził Abdullah Wegishauser, przewodniczący Ahmadiyya Jamaat, organizacji muzułmańskiej społeczności w Berlinie.

Burmistrz Berlina wezwał mieszkańców metropolii, aby "nie barykadowali się w domach". - Słusznie jest mieć oczy otwarte, obserwować co się dzieje wokół i być uważnym - stwierdził Michael Mueller w rozmowie z telewizją ARD. Jednak jego zdaniem nie należy całkowicie rezygnować z poruszania się w miejscach publicznych. Zapewnił, że zapewniono dodatkowe środki bezpieczeństwa.

- To my jesteśmy odpowiedzialni za ten atak - oznajmiła agencja Amaq, reprezentująca tzw. Państwo Islamskie. - Żołnierz Państwa Islamskiego przeprowadził operację w Berlinie w odpowiedzi na wezwania do ataków na obywateli krajów międzynarodowej koalicji (walczącej z dżihadystami - red.) - oznajmiła agencja.

Alarm bombowy na dworcu w Kolonii był fałszywy - poinformowała policja.

- Nie ma wątpliwości, że wydarzenie w Berlinie było zamachem, jednak motywy pozostają niejasne - stwierdził szef niemieckiego MSW, Thomas de Maiziere. Zapewnił, że berlińska policja bada wiele tropów. - Jest możliwe, że sprawca pozostaje na wolności - dodał.

Zatrzymany w poniedziałek wieczorem domniemany sprawca zamachu w Berlinie został wypuszczony na wolność - oznajmiło biuro prokuratury federalnej. Jak wyjaśniono, "nie ma dość dowodów", aby aresztować mężczyznę pochodzącego z Pakistanu. Śledczy już wcześniej zastrzegali, że "należy się oswoić z myślą", iż zatrzymano niewłaściwą osobę.

- Dworzec w Kolonii został ewakuowany po telefonie z informacją o podłożonej bombie - twierdzi gazeta "Bild"

Niemcy i inne kraje europejskie w reakcji na zamach w Berlinie wprowadziły dodatkowe środki bezpieczeństwa, polegające na wzmocnieniu obecności policji zwłaszcza w rejonie świątecznych kiermaszów.

Brama Brandenburska została podświetlona w kolorach narodowych. To forma uczczenia pamięci ofiar zamachu.

Decyzja o ewentualnym aresztowaniu zatrzymanego w poniedziałek wieczorem Pakistańczyka musi zapaść do północy. Początkowo przypuszczano, że to on był sprawcą zamachu w Berlinie, jednak później pojawiły się wątpliwości. Obecnie prokuratura stoi na stanowisku, że to prawdopodobnie nie on. Decyzja o tym czy go aresztować musi zapaść przed północą, bowiem zgodnie z prawem inaczej musi on zostać wypuszczony na wolność.

W położonym tuż obok miejsca zamachu Kościele Pamięci Cesarza Wilhelma (Kaiser Wilhelm Gedaechtniskirche) odbywa się nabożeństwo w intencji pamięci ofiar. Uczestniczy w nim między innymi Angela Merkel.

Władze Dortmundu zakazały wjazdu ciężarówek do centrum miasta. W godzinach wieczornych zakaz dotyczy nawet pojazdów o masie przekraczających 3,5 tony co w praktyce ogranicza ruch do samochodów osobowych i dostawczych. Zarządzenie obowiązuje od środy do końca roku.

24 osoby poszkodowane w zamachu opuściły już szpitale - poinformowało ministerstwo zdrowia w Berlinie. 25 rannych pozostaje nadal pod opieką lekarzy.

Czeski minister finansów Andrej Babis stwierdził, że to Angela Merkel jest w całości odpowiedzialna za zamach w Berlinie. Dodał, że imigranci "nie mają miejsca" w Europie i ich napływ na kontynent "musi zostać powstrzymany".

Według portalu internetowego tygodnika "Der Spiegel" polski kierowca ciężarówki użytej w zamachu zginął od jednego strzału w głowę z małej odległości. - Użyto broni małego kalibru - miał powiedzieć dziennikarzom informator.

Policja zintensyfikowała poszukiwania sprawcy zamachu w 30-kilometrowym pasie przy granicy z Polską - podaje na swojej stronie internetowej gazeta "Berliner Zeitung", powołując się na rzecznika regionalnej policji. W całym Berlinie i okolicach znacząco wzmocniono siły bezpieczeństwa. Na lotniskach, stacjach kolejowych i w innych miejscach, w których gromadzi się dużo ludzi, znalazły się dodatkowe dodatkowe patrole uzbrojone w broń maszynową i ubrane w kamizelki kuloodporne.

Berlińska policja pokazuje, jak wygląda jej centrum informacyjne. Ci ludzie odbierają telefony i udzielają informacji między innymi rodzinom rannych.

Służby odholowały ciężarówkę i sprzątają po ataku.

14 rannych jest nadal w stanie ciężkim - poinformował Christoph Lang, rzecznik berlińskiej służby zdrowia. Nie wykluczył przy tym, że liczba ofiar może się zwiększyć, ponieważ nie jest jeszcze przesądzone, czy wszystkie 14 osób uda się uratować. Łącznie w szpitalach jest 24 rannych.

Berlińska policja dziękuje za "wiele" filmów i zdjęć umieszczanych przez świadków wydarzeń na specjalnym portalu. - To nam bardzo pomaga - piszą funkcjonariusze.

Na atak w Berlinie zareagowały węgierskie służby, podnosząc stan gotowości. W niektórych punktach Budapesztu stanęły transportery opancerzone.

Premier Beata Szydło rozmawiała telefonicznie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel - poinformował rzecznik rządu Rafał Bochenek. Polka złożyła kondolencje i wyraziła gotowość do współpracy w wyjaśnianiu przyczyn poniedziałkowej tragedii w Berlinie. Merkel miała stwierdzić, iż dotychczasowa współpraca służb polskich i niemieckich układa się dobrze.

Angela Merkel i szef niemieckiego MSZ Frank-Walter Steinmeier przyjechali na miejsce tragedii. Złożyli kwiaty. Nie rozmawiali z prasą i nie wydawali żadnych oświadczeń.

Szeg Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA) Holger Muench powiedział, że udało się zidentyfikować sześć ofiar śmiertelnych zamachu. "Wszyscy są Niemcami" - stwierdził.

Szef MSW landu Badenia-Wirtembergia, położonego na południowym zachodzie kraju, również wyraził wątpliwość co do tego, czy zatrzymany Pakistańczyk był sprawcą zamachu. - Według informacji, które obecnie posiadam, kierowca ciężarówki nadal ucieka - stwierdził Thomas Strobl.

- Do późnego popołudnia będziemy wiedzieć, czy zatrzymany mężczyzna jest sprawcą ataku - powiedział niemiecki prokurator krajowy Peter Frank. Wcześniej śledczy stwierdzili jednak, że "należy oswoić się z myślą", iż ujęto niewłaściwą osobę.

Berlińska policja apeluje, aby nie próbować samodzielnie sprawdzać podejrzanych rzeczy i sygnałów. - To nasze zadanie - piszą policjanci.

Ciężarówka jest badana i przesłuchuje się świadków. Sprawdzamy nagrania z monitoringu. Trwa również sekcja zwłok polskiego kierowcy - informują niemieccy prokuratorzy.

Nie wiemy, czy był jeden sprawca, czy wielu. Nie wiemy też, czy mieli wsparcie - informuje niemiecka prokuratura. - Musimy się jednak oswoić z myślą, że zatrzymany wczoraj Pakistańczyk ewentualnie nie był sprawcą - stwierdzono.

Rozpoczęła się konferencja niemieckiej prokuratury ws. ataku. Śledczy poinformowali, że 30 osób jest ciężko rannych.

Polska prokuratura rozpoczęła śledztwo w sprawie zabójstwa polskiego kierowcy i zamachu w Berlinie. - W sprawie zabójstwa Polaka w celu zaboru ciężarówki wraz z naczepą i posłużenia się nią jako narzędziem do ataku na grupę ludności zgromadzoną na jarmarku świątecznym w Berlinie - poinformował zachodniopomorski wydział Prokuratury Krajowej. Grozi za nie kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 12, kara 25 lat pozbawienia wolności albo kara dożywotniego pozbawienia wolności.

"Der Spiegel" podaje, że dotychczas policja przyjmowała, że to zamachowiec zabił polskiego kierowcę, ukradł ciężarówkę i wjechał w ludzi. Na ciele zatrzymanego Navida B. nie ma jednak żadnych śladów walki z Polakiem ani krwi.

"Die Welt" pisze, że na ubraniach Navida B. nie ma śladów krwi. Informator dziennika twierdzi, że gdyby to on zastrzelił polskiego kierowcę, to takie ślady z pewnością zostałyby zabezpieczone.

Po tym, jak do mediów przedostała się informacja, że zamachowiec może być na wolności, berlińska policja co chwilę zamieszcza wiadomości ostrzegające berlińczyków i prosi o zachowanie ostrożności.

Prosi m.in. by zgłaszać podejrzane sytuacje policji, nie zbliżać się do podejrzanych ludzi i nie sprawdzać niczego na własną rękę.

Szef policji w Berlinie oświadczył, że nie jest jasne, czy zatrzymany mężczyzna był kierowcą ciężarówki, która staranowała ludzi na jarmarku w Berlinie - podaje Reuters.

- Z tego, co wiem, w rzeczywistości nie jest pewne, czy to był kierowca - oświadczył Klaus Kandt, szef berlińskiej policji.

ZAMACHOWIEC Z BERLINA MOŻE BYĆ NA WOLNOŚCI !!!

Berlińska policja podejrzewa, że zatrzymany Pakistańczyk nie był kierowcą ciężarówki - podaje "Die Welt", powołując się na wysokiego rangą policjanta. - Mamy złego człowieka, a zatem nową sytuację - powiedział policjant. Policja na razie anonimowo ostrzegła, że rzeczywisty napastnik jest na wolności i jest uzbrojony.

Policja na Twitterze poprosiła, by zgłaszać podejrzane sytuacje.

Policja ostrzegła także, by zachować czujność, bo zatrzymany mężczyzna nie przyznaje się do winy i odrzuca wszelkie zarzuty.

Władze Berlina zarządziły opuszczenie do połowy masztu flag znajdujących się przy wszystkich instytucjach publicznych.

Władze Berlina zwróciły się do 60 organizatorów jarmarków bożonarodzeniowych o zamknięcie ich na najbliższe dni, by uszanować pamięć ofiar poniedziałkowego zamachu.

Burmistrz Berlina zaprosił na godz. 18 na mszę do Kościoła Pamięci, który znajduje się tuż przy miejscu katastrofy. Wieczorem żałobnicy będą gromadzić się przy Bramie Brandenburskiej, która zostanie podświetlona na kolory niemieckiej flagi.

Burmistrz Berlina: na podziękowania zasługują policja i personel medyczny.

De Maiziere oświadczył, że zaledwie kilka ofiar ataku zostało zidentyfikowanych.

18 osób z 48 rannych jest w poważnym stanie i walczy o życie.

De Maiziere: Żadna z organizacji terrorystycznych nie przyznała się do zamachu. Także tzw. Państwo Islamskie nie przekazało żadnej informacji na ten temat.

Szef MSW Niemiec: Broń, z której zastrzelono Polaka, nie została znaleziona.

Minister powiedział, że nic nie wie na temat doniesień, by ciało Polaka było pocięte nożem. - Obdukcja trwa - oświadczył. - Bada się ślady i to potrwa kilka godzin.

Szef MSW: Podejrzewany napastnik pochodzi z Pakistanu. Został zarejestrowany jako imigrant w sylwestra 2015 r. Wystąpił o azyl, ale nie dopełnił wszystkich formalności.

W lutym przyjechał do Berlina. Był znany policji za drobne przestępstwa, nie był znany antyterrorystom. Kilkukrotnie wzywano go na przesłuchanie na policję, ale się nie stawiał.

Szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere: Nie mamy wątpliwości, że to zamach. Zatrzymano podejrzanego, który odmawia przyznania się do czynu. Toczy się postępowanie.

Konferencja prasowa niemieckiej policji i prokuratury ws. ataku została przełożona na godz. 14.30.

Schwytany prawdopodobny napastnik ataku w Berlinie zaprzecza, że jest sprawcą ataku - podaje dpa. Dodaje, że 23-latek twierdzi, że nie ma nic wspólnego z tragedią na jarmarku świątecznym.

Nad ranem niemieccy antyterroryści przeprowadzili operację w obozie dla uchodźców, który został stworzony w starych hangarach byłego lotniska Tempelhof w Berlinie. To tutaj zarejestrowany miał być napastnik.

Prezydent USA Barack Obama zapewnił we wtorek w rozmowie telefonicznej z kanclerz Niemiec Angelą Merkel o pełnym poparciu Stanów Zjednoczonych dla działań mających wyjaśnić okoliczności poniedziałkowego zamachu w Berlinie - poinformował urząd kanclerski.

"Prezydent Obama zapewnił niemiecką kanclerz o pełnym wsparciu ze strony Stanów Zjednoczonych w prowadzonym śledztwie" - napisał w komunikacie rzecznik Merkel Steffen Seibert. Dodał, że Obama złożył też Merkel kondolencje z powodu ataku na jarmarku bożonarodzeniowym w stolicy Niemiec.

Niemcy są w stanie wojny, nawet jeśli niektórzy ludzie nie chcą sobie tego uświadomić - powiedział we wtorek lokalnej rozgłośni SR szef MSW Kraju Saary Klaus Bouillon po poniedziałkowym zamachu w Berlinie, w którym 12 osób zginęło, a 48 zostało rannych.

- Musimy przyznać, że jesteśmy w stanie wojny, nawet jeśli niektórzy ludzie, którzy zawsze chcą tylko widzieć dobro, nie chcą tego dostrzec - powiedział niemiecki polityk.

W Niemczech flagi państwowe zostały opuszczona do połowy masztu:

Antyimigrancka partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) wezwała we wtorek do zaostrzenia polityki migracyjnej, zarzucając rządowi kanclerz Angeli Merkel "lekkomyślny i systematyczny import" imigrantów, co umożliwiło zamachy terrorystyczne.

Szefowa AfD zastrzegła, że w takim dniu nie zależy jej na tym, by podkreślać, że miała rację. Wezwała do przywrócenia kontroli na granicach państwowych, dozbrojenia służb i deportacji wszystkich obcokrajowców podejrzanych o terroryzm. Należy zamknąć meczety, w których wzywa się do dżihadu - dodała Petry.

- Niemcy przestały być krajem bezpiecznym. Obowiązkiem kanclerz byłoby poinformowanie o tym obywateli, ale ponieważ nie zrobiła tego, ja to Państwu mówię - oświadczyła.

Niemiecka policja podaje, że ze względów bezpieczeństwa w Berlinie zwiększono liczbę funkcjonariuszy na służbie. Tak jak we wszystkich landach policjanci są wyposażeni w kamizelki kuloodporne i broń automatyczną.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała, że jest wstrząśnięta i przerażona tym, co stało się w Berlinie. - Jest to niepojęty czyn - oświadczyła. - Cały kraj jest pogrążony w smutku. - Dla nas wszystkich będzie to ciężka wiadomość, jeśli potwierdzi się, że człowiek, który popełnił tę zbrodnię, przyjechał do Niemiec szukać schronienia - oświadczyła.

Merkel stwierdziła, że niewiele na razie wiadomo ws. ataku w Berlinie, ale wiele wskazuje, że był to zamach terrorystyczny.

Ariel Żurawski, właściciel firmy transportowej, powiedział, że w poniedziałek musiał zidentyfikować ze zdjęcia zwłoki, które - jak się okazało - należały do jego pracownika.

Żurawski powiedział, że kierowca o godz. 15 po raz ostatni rozmawiał z żoną. 40 minut później nadajnik GPS zarejestrował dziwne ruchy ciężarówki - do przodu i do tyłu, auto było gaszone i odpalane. - Tak jakby ten ktoś, kto kierował tym samochodem, uczył się jeździć - wyjaśnił.

- Pierwsze informacje, które do mnie spływały, to że moje auto jeździ gdzieś po Berlinie. Ten kierowca nigdy nawet 5 minut pracy nie przekroczył. Ksywkę miał "Inspektor" - relacjonował. - Od razu wiedziałem, że coś niedobrego się z nim stało.

Szef MSW Bawarii Joachim Herrmann powiedział, że jeśli potwierdzą się informację, iż poniedziałkowego zamachu w Berlinie dokonał uchodźca ubiegający się o azyl, konieczne będzie przemyślenie założeń niemieckiej polityki migracyjnej.

Władze Bawarii zarzucają kanclerz Niemiec Angeli Merkel zbyt liberalną politykę.

Nasuwa się przypuszczenie, że w związku z dużą liczbą uchodźców wjechało wiele osób, o których nic nie wiemy - zaznaczył polityk bawarskiej CSU. - Moim zdaniem uprawnione jest pytanie, czy możemy pozwolić na kontynuację (tej polityki) - wtrącił Herrmann. Jak dodał, władze nie mogą narażać mieszkańców na ryzyko zamachów ze strony osób o radykalnych poglądach islamskich.

Rządząca w Bawarii CSU od dawna krytykuje politykę migracyjną kanclerz Merkel, domagając się ograniczenia liczby imigrantów do 200 tys. rocznie. W zeszłym roku do Niemiec przyjechało 890 tys. imigrantów z zamiarem ubiegania się o azyl.

Szef MSW Brandenburgii Karl-Heinz Schroeter powiedział we wtorek, że na terenie jarmarku świątecznego na Breitscheidplatz w Berlinie znaleziono zwłoki zastrzelonej osoby. Jest to prawdopodobnie polski kierowca ciężarówki.

Schroeter podkreślił, że jest on ofiarą, a nie sprawcą poniedziałkowego zamachu, w którym śmierć poniosło co najmniej 12 osób.

Jak podała agencja dpa, Schroeter powołał się na informacje uzyskane w czasie telekonferencji ministrów spraw wewnętrznych niemieckich landów.

Z Breitscheidplatz usunięto naczepę ciężarówki. Wcześniej odholowano kabinę

Niemiecka policja prosi, by osoby, które nie ucierpiały w poniedziałkowym ataku, kontaktowały się z rodziną. Gorąca linia jest przeciążona.

Lokalny nadawca rbb, powołując się na źródła policyjne, podaje, że napastnik przedostał się do Niemiec z Austrii. Został zarejestrowany w Pasawie 31 grudnia 2015 roku. Podał datę urodzenia 1 stycznia 1993 roku i miejsce narodzin: Pakistan. Był znany niemieckiej policji z powodu drobnych przestępstw, których się dopuszczał.

"Die Welt" podaje, że 23-letni Naved B. był zarejestrowany w ośrodku dla uchodźców mieszczącym się w hangarach byłego lotniska Tempelhof w Berlinie.

Prokuratura nie potwierdza tych informacji.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel na godz. 11 zwołała konferencję prasową, na której odniesie się do ataku w Berlinie.

Nikt nie został zatrzymany na byłym lotnisku Tempelhof w Berlinie, gdzie stworzono ośrodek dla uchodźców - podaje "Die Welt", powołując się na źródła policyjne. Ok. godz. 3 do obiektu weszło ok. 250 antyterrorystów, doszło do przeszukania.

Czterech młodych mężczyzn z hangaru 6 zostało przesłuchanych przez policję.

Ok. godziny 8 operacja zakończyła się.

Niemiecka policja podaje na Twitterze, że prokuratura federalna całkowicie przejęła śledztwo ws. wydarzeń w Berlinie. Sprawę poprowadzi prokuratura federalna w Karlsruhe.

Minister zdrowia Brandenburgii: w szpitalu jest 29 osób, część jest w stanie ciężkim, walczy o życie

Niemiecka telewizja publiczna ZDF podała we wtorek, że oddział antyterrorystów przeprowadził akcję w ośrodku dla uchodźców na terenie byłego lotniska Tempelhof w Berlinie. W hangarach byłego portu lotniczego zakwaterowanych jest kilkuset imigrantów.

ZDF nie podała dalszych szczegółów.

Według agencji dpa domniemany zamachowiec dotarł do Niemiec w lutym tzw. bałkańskim szlakiem. Mieszkał w jednym z ośrodków dla uchodźców na terenie Berlina. Pochodził z Pakistanu lub Afganistanu.

Identyfikacja podejrzanego nastręcza policji sporo trudności, ponieważ mężczyzna posługiwał się kilkoma nazwiskami - pisze dpa.

Reporter TVN24 Wojciech Bojanowski dowiedział się, że polski kierowca miał 37 lat. Został znaleziony martwy w kabinie ciężarówki, którą napastnik mu ukradł i wjechał w tłum ludzi na jarmarku. Polak miał rany kłute od noża - twierdzi Bojanowski.

O wydarzeniach w Niemczech mówił we "Wstajesz i wiesz" TVN24 ppłk Krzysztof Przepiórka, były żołnierz GROM.

- Taki pojazd jest praktycznie nie do zatrzymania, trzeba by wystawić czołg albo kilkakrotnie większy ciężar, żeby taki pojazd zatrzymać - powiedział.

- Ciężarówka najprawdopodobniej uderzyła w róg budynku. (…) Jeżeli ten budynek nie zatrzymałby samochodu to jatka mogłaby być zdecydowanie większa - mówił w TVN24.

- Nie ma specjalnej ochrony tego typu miejsc. Nie ma nawet takich sił i środków, które można by przeznaczyć na to, aby każdy większy bazar chronić - komentował.

Podejrzany o wjechanie w tłum ludzi jest 23-letni Naved B. - podaje "Die Welt". Mężczyzna ma być Pakistańczykiem. Miał urodzić się 1 stycznia 1993 roku.

W Berlinie jest reporterka TVN24 Alicja Rucińska:

Napastnik, który wjechał w tłum ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie dostał się do Niemiec w 2015 roku, najprawdopodobniej tzw. szlakiem bałkańskim - podaje dpa, powołując się na niemieckie służby.

Identyfikacja napastnika jest utrudniona, bo mężczyzna w czasie pobytu w Niemczech posługiwał się różnymi nazwiskami.

"Die Welt" twierdzi, że osoba ta pochodziła z Pakistanu.

Około godz. 8 rozpoczęło się usuwanie wraku ciężarówki z terenu jarmarku. Na zdjęciach z Berlina widać, jak samochód jest holowany ulicami miasta.

Polski kierowca wracał załadowaną stalowymi belkami ciężarówką z Włoch. Miał rozładować towar w Berlinie i wrócić do Polski. Rekonstrukcja zdarzeń według reportera TVN24 Wojciecha Bojanowskiego.

Ogrom zniszczeń na zdjęciach z powietrza. Obciążona towarem ciężarówka wbiła się w jarmark z prędkością ok. 60 km/h. Przejechała niemal przez cały plac, niszcząc wszystko na swojej drodze.

Niemiecki dziennik "Die Welt" podaje, że niemieccy antyterroryści z jednostki SEK weszli we wtorek ok. godz. 4 rano do jednego z hangarów na terenie obok lotniska Tempelhof pod Berlinem. Ma tam znajdować się tymczasowy ośrodek dla uchodźców.

Nie wiadomo, czy operacja miała związek z poniedziałkowym atakiem w Berlinie.

Niemieckie radio RBB podało we wtorek, że kierowca, który skierował ciężarówkę w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie, jest notowanym wcześniej przez policję Pakistańczykiem. Mężczyzna miał przekroczyć niemiecką granicę 31 grudnia 2015 roku w Bawarii.

Jak podano dostał się do Niemiec przez miasto Pasawa w południowo-wschodniej części kraju.

Według RBB domniemany zamachowiec znany był wcześniej policji z powodu drobnych przestępstw. Zmieniał też swoją tożsamość. Policja nie potwierdza na razie tych informacji. W południe odbędzie się konferencja prasowa, na której mają być podane szczegóły wydarzeń.

Agencja dpa podawała wcześniej, że kierowca mógł być uchodźcą z Pakistanu lub Afganistanu.

Niemieccy śledczy zakładają, że kierowca działał celowo i określają zajście mianem zamachu terrorystycznego. Kierowca zbiegł z miejsca tragedii, został jednak schwytany. Przez całą noc był przesłuchiwany.

W domniemanym zamachu 12 osób poniosło śmierć, a co najmniej 48 zostało rannych, w tym część ciężko.

Prof. Daniel Boćkowski z Uniwersytetu w Białymstoku powiedział na antenie TVN24, że tzw. Państwo Islamskie wzywało w ostatnim czasie do ataków na Europejczyków, szczególnie teraz w okresie przedświątecznym. - Jest to realizacja pewnej koncepcji, którą tzw. Państwo Islamskie ogłasza. Znalazł się właściwy człowiek na właściwym miejscu - podkreślił, nawiązując do ataku w Berlinie.

Niemieckie władze na razie nie poinformowały, czy wydarzenia w Berlinie miały podłoże ideologiczne. Podały natomiast, że śledczy coraz chętniej skłaniają się do wersji, że był to zamach terrorystyczny.

Jan Grusznic z Koalicji na Rzecz Bezpieczeństwa stwierdził z kolei, że zadziwiające jest to, że do centrum miasta wjechała tak duża i ważąca kilkadziesiąt ton ciężarówka. Podkreślił, że już nawet w polskich miastach instalowane są systemy kamer i wag, których zadaniem jest wyłapywanie takich pojazdów poruszających się po mieście.

W poniedziałek wieczorem właściciel firmy przewozowej Ariel Żurawski powiedział, że jego kierowca jechał z metalowymi belkami z Włoch do Berlina. Miał czekać do wtorku na rozładunek, a potem wrócić do Polski. Po raz ostatni kontaktował się z ze swoim pracownikiem w poniedziałek około południa, żona kierowcy nie mogła dodzwonić się do niego od godz. 16.

Ciężarówka wjechała w uczestników jarmarku świątecznego na Breitscheidplatz w Berlinie, w dzielnicy Charlottenburg:

Policja potwierdziła, że aresztowano mężczyznę podejrzanego o kierowanie pojazdem. Agencja dpa podała, że podejrzany to Pakistańczyk lub Afgańczyk, który w lutym przyjechał do Niemiec i został zarejestrowany jako uchodźca.

Policja w Berlinie poinformowała na Twitterze, że Polak, którego ciało znaleziono w kabinie ciężarówki, nie był kierowcą w chwili ataku

Niemieccy śledczy zakładają, że kierowca ciężarówki, którą w poniedziałek wieczorem wjechał w Berlinie w tłum ludzi działał celowo - podała we wtorek policja. Wydarzenie to określiła jako domniemany zamach terrorystyczny.

"Nasi śledczy zakładają, że celowo wjechano ciężarówką w tłum zgromadzony na kiermaszu bożonarodzeniowym na Breitscheidplatz" - poinformowała policja na Twitterze.

Według ostatniego bilansu zginęło co najmniej 12 osób, a 48 zostało rannych, w tym część ciężko.

Podczas próby ucieczki policja aresztowała mężczyznę podejrzanego o kierowanie pojazdem. Według agencji dpa to Pakistańczyk lub Afgańczyk, który w lutym został zarejestrowany w Niemczech jako uchodźca. Według dziennika "Tagesspiegel" mężczyzna znany był policji, ale nie z powiązań z terroryzmem, lecz drobnych przestępstw.

W poniedziałek wieczorem ciężarówka na polskich numerach rejestracyjnych wjechała w tłum ludzi na terenie jarmarku świątecznego w okolicach dworca ZOO w Berlinie.

Niemiecka policja poinformowała w nocy z poniedziałku na wtorek, że ciężarówka prawdopodobnie została skradziona w Polsce.

Berlińska policja poinformowała na Twitterze, że rozpoczyna się usuwanie ciężarówki z miejsca tragedii. Zostanie ona poddana badaniom kryminalistycznym.

ATAK NA JARMARK W BERLINIE - CZYTAJ RELACJĘ MINUTA PO MINUCIE Z PONIEDZIAŁKU

Autor: pk\mtom / Źródło: tvn24.pl