- Musimy zmagać się i walczyć o to, żeby oczyścić Kościół z grzechu i przestępstwa - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 prymas Polski arcybiskup Wojciech Polak. Jak dodał, "nie widzi ręki, która jest podniesiona na Kościół". - Jeżeli Kościół przeżywa dzisiaj różne trudności, wyzwania, nawet kryzysowe, to one mają służyć oczyszczeniu - ocenił.
Prymas Polski odpowiadał m.in. na pytania o to, dlaczego polski Kościół znalazł się w kryzysie. Stwierdził, że jest on "spowodowany tym, że są w Kościele grzechy i przestępstwa pedofilii".
Mówił, że w tej sytuacji problem Kościoła jako instytucji wynika z "bardzo mocno tkwiącej (w nim - red.) mentalności oblężonej twierdzy". - Ale także, myślę, lęku, że to jest trudny problem (...). Być może komunikacja tego problemu jest trudna. Biskupi sprawy rozwiązywali, ale nie potrafili o nich mówić, na zewnątrz, nie komunikowali - mówił abp Polak.
Według prymasa, w uporaniu się z pedofilią pomoże instrukcja papieża Franciszka. - Działania Franciszka poprzez to nowe prawo, które jest w dokumencie papieskim zawarte, pomoże w sprawdzeniu i zobaczeniu, jaka ta rzeczywistość jest, czy mamy do czynienia z taką rzeczą jak tuszowanie, czy jest to rzeczywistość nieświadomości czy obojętności, czy lęku, czy nieumiejętności rozwiązywania tych spraw - stwierdził prymas.
- Musimy za wszelką cenę chronić osoby skrzywdzone. (...) Musimy im pomóc - podkreślał.
Abp Wojciech Polak stwierdził, że teraz dla Kościoła "najważniejsze jest pokazanie, w jaki sposób Kościół będzie działał w przypadkach, także tych konkretnych, pokazanych w filmie braci Sekielskich".
- Widzimy wyraźnie, jak wiele musimy nadrobić (...). W całym Kościele w Polsce odbyły się szkolenia dotyczące opracowania wytycznych, które będą obowiązywały w każdej diecezji, które mają chronić dzieci i młodzież, a nie chronić Kościół - powiedział.
Spotkanie abp. Polaka z ofiarą księdza pedofila
Prymas Polski przyznał również, że spotkał się z jedną z ofiar księdza pedofila w diecezji gnieźnieńskiej. - Dla mnie to było bardzo mocne spotkanie, pierwsze takie bardzo głębokie, w którym mogłem wysłuchać świadectwa człowieka, który mówił o swojej strasznej rzeczywistości. Od samego początku też go wspieraliśmy na różnych etapach, w różny sposób pomagając, także finansowo - mówił. - Dla mnie było ważne, że mogłem zobaczyć, jak głębokie było to zranienie - dodał.
Jak powiedział arcybiskup, rozwiązywał przy tym "najcięższy przypadek, to znaczy wydalenie kapłana, redukcję do stanu świeckiego".
Prymas Polski nawiązał także do skandalu w Chile. Arcybiskup Charles Scicluna jako specjalny wysłannik papieża Franciszka sporządził dla niego w 2018 roku raport na temat pedofilii w Kościele w Chile. Sprawozdanie to było podstawą decyzji, jakie podjął potem papież o wystosowaniu listu do wiernych w tym kraju oraz wezwaniu w maju 2018 roku całego chilijskiego episkopatu do dymisji. Wszyscy biskupi, łącznie ponad 30, złożyło dymisje na jego ręce. Kilka z nich Franciszek przyjął.
- Różnica jest taka, że w Chile była sprawa dokładnie sprawdzona, o ile wiem ten raport arcybiskupa Scicluna był bardzo szczegółowy. Natomiast my jesteśmy na takim etapie, że mamy nowe teraz prawo - to jest przecież prawo, które Ojciec Święty ustanowił - żebyśmy te sprawy mogli sprawdzić, żebyśmy te sprawy mogli także w sposób konkretny wyjaśnić, żebyśmy także mogli Ojcu Świętemu pomóc w podejmowaniu decyzji - powiedział.
"To jest to stan mentalności całkowicie nie do przyjęcia"
Pytany o sprawę Barbary Borowieckiej, która twierdzi, że padła ofiarą księdza Henryka Jankowskiego i bezskutecznie zabiega o spotkanie z gdańską kurią, odparł: - Jeżeli tak jest, to jest to stan mentalności całkowicie nie do przyjęcia. Myślę, że delegat powinien jej poszukać także. Nic przeszkadza, żeby wyjść naprzeciw tej pani, która szuka kontaktu.
Zapytany również, czy powinna powstać niezależna komisja, która by zbadała wszystkie przypadki pedofilii w polskim Kościele, odpowiedział: - Dla mnie ważniejszą rzeczą na dzisiejszym etapie niż zewnętrzna komisja jest konkretne zastosowanie tego prawa, które Ojciec Święty Franciszek od nas oczekuje.
Prymas: powstanie fundusz solidarnościowy dla ofiar
Prymas Polski poinformował, że trwają prace nad powołaniem funduszu solidarnościowego, który ma pomagać osobom wykorzystanym seksualnie przez duchownych. - Zostało to zapowiedziane podczas poprzedniej Rady Stałej (Episkopatu - red.) - powiedział prymas.
Poinformował, że po przedstawieniu propozycji stworzenia funduszu solidarnościowego i jej akceptacji przez radę, zwrócił się do prawników o opracowanie statutu funduszu. - Mam nadzieję, że biskupi diecezjalni w sierpniu dostaną już projekt takiego statutu - podkreślił.
"Nie popieram żadnej ze stron politycznych, tylko dlatego że sprzyja, czy nie sprzyja Kościołowi"
Prymas Polski pytany również, czy jest zadowolony, że władza i partia rządząca uznała za konieczne obronę Kościoła przed atakami, odparł: - To zawsze jest sytuacja, w której Kościół staje się instrumentem, staje się wykorzystany.
- Biskupi pracują nad konkretnym stanowiskiem, które mówi jasno: nie możemy się opowiadać za żadną partią - powiedział. - Zawsze staram się w sposób jak najbardziej konkretny pokazać, także moim działaniem i postępowaniem, że nie popieram żadnej ze stron politycznych, tylko dlatego że jest polityczna i sprzyja, czy nie sprzyja Kościołowi - mówił.
Jak dodał, plakaty wyborcze na Kościołach nie powinny być wieszane. - To jest nadużycie, tak nie może być - podkreślił.
Prymas Polak: nie widzę tej ręki, która jest podniesiona na Kościół
Prymas Polski był również pytany o wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który 4 maja w Pułtusku stwierdził, że "kto podnosi rękę na Kościół, chce go zniszczyć, ten podnosi rękę na Polskę".
Prezes PiS powiedział to dzień po przemówieniu wygłoszonym na Uniwersytecie Warszawskim przez redaktora naczelnego "Liberte!" Leszka Jażdżewskiego, który mówił, że "Kościół katolicki w Polsce, obciążony niewyjaśnionymi wciąż skandalami pedofilskimi, opętany walką o pieniądze i o wpływy, stracił moralny mandat do tego, aby sprawować funkcję sumienia narodu".
- Ja nie będę komentował takich wypowiedzi lidera partii rządzącej. Nie widzę tej ręki, która jest podniesiona na Kościół. Jeżeli Kościół przeżywa dzisiaj różne trudności, wyzwania, tak poważne, nawet kryzysowe, to one mają służyć oczyszczeniu Kościoła, a nie sytuacji, w której Kościół byłby przez kogoś w jakimś sensie piętnowany - skomentował arcybiskup.
Zdaniem prymasa Polski, nie ma dzisiaj "ataku na Kościół". - Ponieważ film pana Sekielskiego nie był atakiem na Kościół, był pokazaniem poprzez świadectwa osób pokrzywdzonych, rzeczywistości, w której my mamy działać jako Kościół, mamy odpowiadać na to, co się konkretnie dzieje, co jest ujawniane - wyjaśniał.
- To jest dla mnie przykład, można by powiedzieć w pewnym sensie, nawet troski, żeby Kościół oczyścił się z tej rzeczywistości - dodał.
Przyznał również, że nie ma dzisiaj ważniejszej sprawy dla Kościoła. - Jeżeli chodzi o osoby skrzywdzone, osoby wykorzystane, to jest dzisiaj troska Kościoła. My musimy dzisiaj wszystko zrobić, żeby te osoby troską otoczyć na wszelkich płaszczyznach. Dlatego mówię o polepszeniu przyjmowania zawiadomień, o prowadzeniu spraw w sposób jasny, o informowaniu tych osób, na jakim etapie ta sprawa się znajduje - wymieniał prymas Polski.
Film "Tylko nie mów nikomu"
11 maja w internecie został opublikowany film dokumentalny Tomasza Sekielskiego i jego brata Marka "Tylko nie mów nikomu" przedstawiający przypadki pedofili w polskim Kościele. Przedstawia między innymi nieopisane do tej pory przypadki - nieżyjącego ks. prałata Franciszka Cybuli i ks. Eugeniusza M. oraz księdza Dariusza Olejniczaka, który został skazany za molestowanie seksualne dzieci, a niedawno prowadził dla nich rekolekcje pomimo zasądzonego, dożywotniego zakazu pracy z dziećmi.
W ponaddwugodzinnym dokumencie znalazły się również m.in. wstrząsające wyznania ofiar, które stanęły oko w oko ze swoimi oprawcami. Są także wyznania tych, którzy przyznają się do winy. Kamera towarzyszy skrzywdzonym w podróżach do miejsc, w których - jak opisują w filmie - dochodziło do molestowania.
Autor: kb//adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24