środa, 20 maja Nie było tuszowania zaginięcia Stefana Zielonki – tak poseł PO Konstanty Miodowicz w programie "24 godziny" odniósł się do doniesień strony internetowej "Dziennika", według których wywiad wojskowy próbował zataić sprawę zaginionego szyfranta. – W tej sprawie wiadomo tyle, że nic wiadomo, ale widać, że są problemy z koordynacją służb wojskowych w naszym kraju – mówił Paweł Kowal z PiS.
Na czym miałoby polegać – zdaniem gazety – owo tuszowanie? Szef wywiadu wojskowego pułkownik Radosław Kujawa, choć zapewniał sejmową komisję ds. służb specjalnych, że zrobił wszystko, aby wyjaśnić sprawę, miał nie poinformować o zaginięciu szyfranta Zielonki ani prokuratury wojskowej, ani żandarmerii.
Będzie skandal?
I Miodowicz i Kowal w przypadku sprawy tajemniczego zaginięcia Stefana Zielonki są zgodni. Gdyby doszło do potwierdzenia doniesień "Dziennika", bylibyśmy świadkami braku koordynacji w różnych służbach. - Przypadek Zielonki wskazuje na problem skuteczności działań służb wojskowych. Widać, że są problemy z koordynacją. Wygląda to jak ciekawa kanwa, na której można by było oprzeć jakąś powieść – mówił w programie "24 godziny" poseł PiS Paweł Kowal.
Trochę łagodniej wypowiedział się Miodowicz. - Mamy do czynienia ze specyficznym, wyjątkowym przypadkiem. Trzeba się zastanowić, co dalej z koordynacją tych służb – stwierdził Konstanty Miodowicz, który jednak dodał, że ze swoich źródeł wie, że pułkownik Kujawa nie tuszował zaginięcia. - Pan Kujawa natychmiast powiadomił swoich przełożonych o zaginięciu, a swoje kroki podejmował we współpracy z policją i strażą graniczną.
Poseł PO powiedział również, że środowisko szyfrantów jest specyficzne, gdzie pracują ludzie ekscentryczni. – Tego rodzaju osoby bardzo skomplikowanie reagują na wyzwania życiowe. Może zaginięcie chorążego jest jego osobistą tragedią – mówił Konstanty Miodowicz.