Niedziela, 31 maja Roman Giertych, pełnomocnik byłej żony posła Janusza Palikota Marii Nowińskiej, daje premierowi czas do wyborów na wycofanie się ze swoich słów o wiarygodności dokumentów przedstawionych przez Janusza Palikota. Później zamierza złożyć pozew przeciwko premierowi. - Takie wypowiedzi to przekroczenie uprawnień i wywieranie nacisku na prokuraturę - powiedział Giertych w programie "24 Godziny".
Piątkowy "Dziennik" napisał, że Palikot otrzymuje z anonimowych spółek w rajach podatkowych milionowe pożyczki z niewiadomych źródeł. Według Palikota, informacje "DZ" są nieprawdziwe. Poseł PO złożył premierowi pisemne wyjaśnienia.
W sobotę premier powiedział, że Palikot twierdzi, iż pojawiające się ostatnio pod jego adresem zarzuty "zostały już rozstrzygnięte w większości przypadku przez sąd". - Są to zarzuty wynikające z jego konfliktu małżeńskiego z pierwszego małżeństwa - mówił premier. Jak dodał, wyjaśnienia Palikota wyglądają "dość wiarygodnie".
"Premier ma czas do wyborów"
- Oczekujemy, że premier wycofa się ze swoich słów. Dajemy mu czas do przyszłego tygodnia, do zakończenia kampanii wyborczej. Potem złożymy przeciwko niemu pozew o naruszenie dóbr osobistych - powiedział Roman Giertych, występując także w imieniu swojej mocodwaczyni, Marii Nowińskiej, byłej żony i wspólniczki posła PO. - Na pewno nie pozostawimy bez odpowiedzi sytuacji, gdy premier uwiarygadnia wyjaśnienia naszego przeciwnika procesowego w sytuacji, kiedy toczy się śledztwo - mówił b. minister edukacji, przyznając, że może to zostać odebrane jako wywieranie nacisku.
Zdaniem Giertycha, Tusk nie powinien sprowadzać tej sprawy do kłótni małżeńskiej. Wyjaśnił, że w postępowaniu chodzi o działanie na szkodę i o spór pomiędzy wspólnikami, którzy przy tym są byłym małżeństwem. - Próba przedstawienia tego jako konfliktu małżeńskiego to manipulowanie opinia publiczną - ocenił Giertych.
"Mam sympatię do Palikota"
Pełnomocnik Nowińskiej wyjaśnił również, ze sprawa pomiędzy byłymi małżonkami rozpoczęła się rok temu i nadal trwa. - Jeśli premier mówi, że zarzuty zostały rozstrzygnięte, to znaczy, że ktoś wprowadził go w błąd - twierdzi. Podkreśla jednak przy tym, że nie żywi do posła Palikota żadnych negatywnych uczuć, a nawet z sympatią patrzy na jego poczynania.
- Ale to nie znaczy, że dam się zastrzaszyć. Jeśli ktoś będzie mi groził, musi się liczyć z konsekwencjami - powiedział.
Pozew jak w banku
Giertych zaznaczył, że skrupulatnie gromadzi wszelkie wypowiedzi posła Palikota o nim. - Wystąpię o ochronę dób osobistych, nawet po kilku latach - mówi. Czy to oznacza, że pozew przeciwko posłowi PO jest jak w banku? - Wszystko, co poseł Palikot o mnie mówi, skończy się w sądzie - zapowiada Giertych. -Tego typu sformułowań nie odpuszczę nikomu - podkreśla.