Uciążliwy rywal Anglików. "Są ich tu miliardy"

Osiem lat angielscy kibice czekali na zwycięstwo swoich piłkarzy w mistrzostwach świata. W poniedziałek Wyspiarze doczekali się, choć z Tunezją łatwo nie było. Ich bohaterem był Harry Kane. Pełniący funkcje kapitana napastnik zdobył obie bramki, a decydującą już w doliczonym przez sędziego czasie gry.

Anglicy spodziewali się trudnej przeprawy, upału, ale nie owadów. A te doskwierały im zarówno przed meczem, jak i w jego trakcie. Kamery już na rozgrzewce pokazały, jak z muchami walczył Jesse Lingard. Właziły do ust i uszu. Na szczególnie sfrustrowanego wyglądał też w przerwie Raheem Sterling.

Okazuje się, że muszki były wszędzie. Nawet na stanowiskach komentatorskich. Angielski sprawozdawca Radia 5 John Murray powiedział podczas relacji: - Są ich tu miliardy. Już ostatniej nocy poczułem, że sto tysięcy siedzi mi we włosach, na szczęście nic mnie nie ugryzło, tylko ich obecność jest nieprzyjemna - podkreślił.

- Przed przyjazdem do Rosji ostrzegano nas przed wieloma rzeczami, ale much nie było wśród nich - dodał.

Skąd się zatem wzięły na arenie w Wołgogradzie? Stadion znajduje się nad brzegiem Wołgi, gdzie muszki wyrastają ze stadium larwalnego, następnie opuszczają wodę i latają wokół miasta.

Według entomologa, profesora Adama Harta z Uniwersytetu w Gloucestershire, na szczęście nie są gryzące. - To normalne zjawisko o tej porze roku, w tych temperaturach, tylko czas zły, w końcu trwają mistrzostwa - powiedział BBC.

Jednocześnie ma plan walki ze szkodnikami. - Dobrze jest wziąć ze sobą ręczniki z hotelu i nosić je nad głowami, ale jestem zaniepokojony połykaniem niektórych podczas komentowania - dodał.

Na stadionie Wołgograd Arena odbędą się jeszcze trzy mecze fazy grupowej. Nigeria zmierzy się z Islandią, Arabia Saudyjska z Egiptem, a Polska - z Japonią.

Autor: lukl / Źródło: sport.tvn24.pl, express.co.uk