"Sędzia ukradł nam karnego" - grzmią szwedzkie media po przegranym meczu z Niemcami 1:2 w piłkarskich mistrzostwach świata w Rosji. Arbitrem tego spotkania był Szymon Marciniak.
Decyzja polskiego sędziego o niepodyktowaniu karnego po kontrowersyjnym zatrzymaniu Marcusa Berga przez Jerome'a Boatenga w niemieckim polu karnym w 11. minucie wywołała złość w Szwecji, a media nazwały to "kradzieżą w biały dzień"."Zgadzamy się, że sędzia z odległości nie widział szczegółów tej sytuacji, ale dlaczego nie skorzystał z systemu wideoweryfikacji VAR, który właśnie w takich sytuacjach jest potrzebny, i świadomie nas obrabował?" - denerwowali się komentatorzy kanału telewizji TV4 transmitującego mecz.
"Pretensje niesłuszne"
Innego zdania jest Michał Listkiewicz, były sędzia międzynarodowy i prezes PZPN. - Niesłuszne są pretensje do Szymona, że nie skorzystał z VAR-u. Bo to VAR musi wykazać inicjatywę, a nie sędzia - tłumaczył przed kamerą TVN24.
Jego zdaniem sędziowie obsługujący system wideoweryfikacji uznali, ze Marciniak doskonale widział sytuację i miał prawo zinterpretować ją tak, jak zinterpretował. - Krytyka, hejt pod jego adresem? W większości skrajne oceny o sędziowaniu wyrażają ludzie, którzy siedzą na miękkim fotelu, i nie znają się na sędziowaniu - dodał Listkiewicz.
Listkiewicz: sytuacja kontrowersyjna
Koszmar w ostatnich sekundach
W Szwecji rezultat nie jest zaskoczeniem, ponieważ większość tamtejszych ekspertów typowała 2:0 lub 2:1 dla Niemiec i właściwie żaden nie przewidywał zwycięstwa Szwecji, którego prawdopodobieństwo oceniano na 5 procent."Koszmar w ostatnich sekundach doliczonego czasu" - napisał dziennik "Aftonbladet". "Niemcy wygrały po niesłychanym dramacie pod koniec meczu" - skomentował "Expressen"."Do 95. minuty byliśmy blisko sensacji, lecz nagle znaleźliśmy się bardzo daleko z tyłu" - ocenił "Dagens Nyheter", a według "Svenska Dagbladet" było "tak blisko, a jest tak przykro".Dla innych mediów był to "potworny moment dla szwedzkiego futbolu, który zmienił heroiczny rezultat w tragedię".W dniu meczu Szwecja opustoszała, lecz nie tylko z powodu mundialu. Sobota była dniem tradycyjnego świętowania Midsommar, czyli przesilenia dnia i nocy, i większość Szwedów spędzała wieczór i noc na imprezach ogrodowych."Mecz miał być głównym daniem, lecz duch tego pięknego wieczoru i nocy został zabity w ułamku sekundy i pozostało bawić się na mokro i smutno" - napisał "Aftonbladet".
Autor: twis / Źródło: PAP, sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA