Sobota, 7 marca Były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień, głośno atakuje wszystkie przeszkody uniemożliwiające niepełnosprawnym głosowanie wyborach - także prawne. W "Magazynie 24 Godziny" zaznaczył: - Te sprawy są lekceważone. W innych krajach można głosować przez internet, korespondencyjnie. Jeśli nie ma tego rodzaju form glosowania, to w takim razie jakąś część obywateli pozbawia się ich konstytucyjnego prawa - mówił Stępień.
Sędzia komentował decyzję prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który skierował do Trybunału nową ordynację w wyborach do europarlamentu, która wprowadzała m.in. możliwość głosowania przez pełnomocnika.
- Bardzo wielu naszych obywateli pozostaje bez możliwości wzięcia udziału w wyborach. To jest stan niekonstytucyjności - mówił Jerzy Stępień. Według niego, prawo powinno być skonstruowane tak, żeby pozwalało zagłosować każdemu uprawnionemu, także jeśli jego sytuacja to utrudnia. - Prawo nie działa w próżni. Jeden przepis nie może znosić innych - mówił o konstytucyjnym zapisie bezpośredniości, na który powołują się obrońcy decyzji Lecha Kaczyńskiego. Dodał też, że w istocie nie odnosi się on do sytuacji głosowania przez pełnomocnika lub z pomocą opiekuna (jak w przypadku niewidomych).
Bezpośrednie, a pośrednie jak w USA
- Bezpośredniość wyborów w Polsce jest przeciwieństwem pośredniości wyborów - a więc wyboru funkcjonariuszy państwowych przez pośredników, np. Zgromadzenie Narodowe czy elektorów, jak w wyborach prezydenckich w USA - tłumaczył Stępień.
Według niego, z pozoru bezprawne działania, mogą ratować porządek konstytucyjny i tego przykładem jest właśnie głosowanie niewidomych przy udziale opiekuna (prawo zabrania zaznaczania wyboru na kartach do głosowania przez osoby trzecie). - Właśnie ci ludzie pracujący w komisjach wyborczych, wpuszczając do kabin niewidomych z opiekunami ratują porządek konstytucyjny - zapewniał Stępień.
Nie chciał rozmawiać o eutanazji
Podczas rozmowy w "Magazynie 24 Godziny" doszło także do nieporozumienia. Jerzy Stępień odmówił odpowiedzi na pytania dotyczące eutanazji, bo jak twierdził, nie został powiadomiony o takim temacie rozmowy. Wcześniej jednak, wypowiedział kilka zdań na ten temat.
Jego zdaniem, "to co nazywamy eutanazją, jest określone w naszym prawie - to zabójstwo na żądanie powodowane współczuciem". Były prezes Trybunału Konstytucyjnego zaapelował o poważną publiczną debatę na ten temat i wyraził nadzieję, że ten niefortunny przebieg rozmowy będzie jej początkiem. - Zacząć musi się ona od wyjaśnienia pojęć - mówił Jerzy Stępień.