W ostatnich dniach rozpieszcza nas wiosenna pogoda. Słoneczny, bezchmurny okres, oprócz ciepła, daje też okazję do wspaniałych nocnych obserwacji. W połączeniu ze sprzyjającą pogodą kosmiczną, na polskim niebie ujrzeć można zorzę polarną.
W poniedziałek wieczorem na Morasku (peryferyjnej części Poznania) Leszek Bartczak, kryjący się pod nazwą "Piorunująco", robił to, co lubi najbardziej. Uzbrojony w aparat fotograficzny polował na zjawiska atmosferyczne - tym razem na zorzę polarną.
Wiatr słoneczny
A wcale nie jest łatwo taką zorzę sfotografować. Trzeba śledzić warunki pogody kosmicznej czyli zjawisk na słońcu i w magnetosferze. Ostatecznie na zorzę musi złożyć się kilka okoliczności.
- Obecna zorza polarna widoczna z Polski to zasługa docierającego wiatru słonecznego podwyższonej prędkości z dużych obszarów na Słońcu, które nazywają się dziurami koronalnymi. Słońce przechodzi obecnie fazę schyłkową jeśli chodzi o produkcję plam słonecznych. Z nich uświadczamy coraz mniej istotnych erupcji materii, która docierając do Ziemi wywołuje burze magnetyczne - tłumaczy Bartczak.
Jak dodaje, oddziaływaniu wiatru słonecznego o podwyższonej prędkości może potrwać jeszcze nawet trzy doby. To oznacza, że przy bezchmurnych nocach zorza znów może się pojawić.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Piorunująco