Sprawa Ewy Tylman. Kolejny mężczyzna chciał sprzedać zdjęcia zwłok wyłowionej kobiety

Policja wyciągnęła zwłoki z wody w poniedziałek wieczorem
Policja wyciągnęła zwłoki z wody w poniedziałek wieczorem
Źródło: TVN 24

Mężczyzna, który zrobił zdjęcia zwłokom wyłowionym z Warty (według prokuratury to najprawdopodobniej Ewa Tylman), nie był jedynym, który chciał na nich zarobić. W procederze brał udział również jego pracodawca. - Obaj działali w porozumieniu - przyznaje Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

W poniedziałek wieczorem z Warty wyciągnięto zwłoki. Prokuratura, policja, a także pełnomocnik rodziny Ewy Tylman informują, że z niemal stuprocentową pewnością jest to zaginiona w listopadzie dziewczyna.

Ciało zauważył mężczyzna spacerujący wzdłuż brzegu Warty. Jak się okazało, zanim poinformował o tym fakcie policję, zdążył wykonać zdjęcia oraz nagrać filmy, na których widać płynące rzeką ciało. Potem materiały te oferował kilku redakcjom.

Śledczy uznali, że mężczyzna złamał w ten sposób prawo. Przedstawiono mu już zarzut usiłowania utrudniania śledztwa. Zgodnie z kodeksem karnym, grozi za to nawet 5 lat więzienia.

Spółka z szefem

Jak się okazuje, nie działał sam. - Pracodawca tego mężczyzny również wszedł w posiadanie tych materiałów i też próbował sprzedać je po redakcjach. Obaj działali w porozumieniu - informuje Borowiak.

Mężczyzna przyznał się do winy. Jak dodaje policjant, po niedzieli, za pośrednictwem prokuratury, stosowne dokumenty trafią do sądu.

Zdjęcia ze zwłokami w prosektorium

To nie jedyne osoby, którym policja stawia zarzuty. W poniedziałek wieczorem ciało odnalezione w rzece, zostało zabrane przez pracowników wynajętych przez firmę pogrzebową. Dwaj mężczyźni, którzy odpowiadali za transport zwłok, robili sobie zdjęcia ze zwłokami. Ich zachowanie zostało nagrane przez kamery monitoringu w Zakładzie Medycyny Sądowej w Poznaniu.

Powiadomieni na drugi dzień o sprawie policjanci zabezpieczyli nagranie oraz telefony komórkowe, którymi robili zdjęcia. Firma, która ich wynajmowała, wypowiedziała im umowę i przeprosiła za to co się stało. Obaj usłyszeli zarzuty znieważenia zwłok, za co grozi do 2 lat więzienia. Wszyscy przyznali się do winy i chcą dobrowolnie poddać się karze.

Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań

Czytaj także: