Wchodzi na tory i pada przed tramwajem. "Trzeba go było wziąć pod pachę i przeprowadzić"

Motorniczy zatrzymał tramwaj i pomógł mężczyźnie przejść
Motorniczy zatrzymał tramwaj i pomógł przewróconemu mężczyźnie
Źródło: youtube/MrKubalec, TVN24

- Podczas ruszania z przystanku zobaczyłem, że ten człowiek przygotowuje się do przejścia przez jezdnię - mówi poznański motorniczy Jakub Krasowski. Kiedy prowadził tramwaj, mężczyzna, prawdopodobnie pijany, wszedł na torowisko i przewrócił się. Pan Jakub wstrzymał kurs i ruszył mu z pomocą. Wszystko nagrała kamera zamontowana na tramwaju.

Czujne oko motorniczego już z daleka wypatrzyło zbliżającą się postać. Na nagraniu widać, jak przechodzień skosem przemierza ulicę Jana Pawła II w Poznaniu. Nie zwalniając tempa, wchodzi na tory, ignorując dzwonek motorniczego. W pewnym momencie potyka się i upada.

- Już podczas ruszania z przystanku zobaczyłem, że ten człowiek przygotowuje się do przejścia przez jezdnię. Nie zdążyłem się dobrze rozpędzić, zacząłem zwalniać i obserwować, co będzie robił. Byłem święcie przekonany, że uda mu się przejść - relacjonuje Jakub Krasowski.

Zrobiło się groźnie

- Kiedy się przewrócił, stwierdziłem, że chyba jest pod wpływem alkoholu i nie da rady. Najgorsze było to, że z drugiej strony zaczęły jechać auta - podkreśla Krasowski.

Sytuacja miała miejsce między przystankami Baraniaka i rondem Śródka. Z każdej strony trasy tramwajowej jest trzypasmowa jezdnia. - Balem się, że wystraszy się kolegi [motorniczego] z przeciwka i będzie chciał uciec na jezdnię, a tam skrajny lewy pas, samochody naprawdę szybko jechały - opisuje pan Jakub.

Zdecydował, że musi wziąć sprawy w swoje ręce. Wysiadł z tramwaju i podszedł do mężczyzny, który nie mógł utrzymać się na nogach. - Mówiłem mu, że nie powinien takich rzeczy robić, ale on ze mną w ogóle nie rozmawiał. Spojrzał i nic nie mówił. To były sekundy, trzeba było go wziąć pod pachę i zaprowadzić na druga stronę jezdni - mówi motorniczy.

Odprowadził go na chodnik

Na nagraniu widać, jak wspólnie czekają, aż auta przejadą. Pan Jakub unosi rękę i przechodzą razem na zachodnią stronę ulicy. - Jedyne, co mi potem powiedział, to "dziękuję". Nie chciał więcej pomocy - dodaje.

Jak mówi, zachowanie mężczyzny wskazywało na to, że był pod wpływem alkoholu. Kiedy się rozstali, poszedł w swoją stronę, a pan Jakub wrócił do tramwaju i wznowił kurs.

- Myślę, że każdy inny, kto by jechał, zachowałby się podobnie. A już na pewno chłopaki z MPK, jesteśmy przyzwyczajeni do takich sytuacji. Ludzie codziennie przechodzą nam przed nosem na czerwonym świetle - podsumowuje.

Sytuacja miała miejsce na ulicy Jana Pawła II w Poznaniu:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: ww//ec / Źródło: TVN 24

Czytaj także: