Przez teren zabudowany jechał z prędkością aż 171 kilometrów na godzinę. Policja zatrzymała kierowcę i odebrała mu prawo jazdy. Mężczyzna wyjaśnił policjantom, skąd ten pośpiech. - Przekazał, że ma kilkanaście minut na dojazd w określone miejsce, bo jest objęty dozorem elektronicznym - informuje Grzegorz Jaroszewicz z gorzowskiej policji.
Do zatrzymania pirata drogowego doszło w ostatnią niedzielę na drodze wojewódzkiej w 132 w Kamieniu Małym (woj. wielkopolskie). Kierowca audi jechał aż 171 kilometrów na godzinę, o 121 kilometrów za szybko. Gdy policjanci z gorzowskiej drogówki zapytali go, gdzie tak się spieszy, odpowiedź ich zaskoczyła. - 35-letni mieszkaniec powiatu gorzowskiego przekazał policjantom, że ma kilkanaście minut na dojazd w określone miejsce, bo jest objęty dozorem elektronicznym - tłumaczy Grzegorz Jaroszewicz z Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.
Tłumaczyli się teściową, ale nie dozorem
Jak przyznaje, wśród zatrzymanych przez policjantów za przekroczenie prędkości kierowców przeważa tłumaczenie, że gdzieś się spieszą. Zwykle jednak powodem takiego pośpiechu były spotkanie w pracy, wizyta u lekarza czy czekający u teściowej obiad. Po raz pierwszy policjanci usłyszeli, że kierowca spieszy się, bo objęty jest elektronicznym dozorem.
- Osoba taka w godzinach określonych przez sąd powinna znajdować się w miejscu zamieszkania. Nie jest to jednak absolutnie żadne tłumaczenie, które usprawiedliwiałoby jazdę z ogromną prędkością, która od lat jest główną przyczyną drogowych tragedii. Najwyraźniej kierowca niewłaściwie zorganizował sobie przedpołudnie i chciał nadrobić czas na drodze - mówi Jaroszewicz.
Teraz kierowca w najbliższym czasie już "za kółkiem" nie usiądzie. - Za znaczne przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym stracił prawo jazdy - informuje Jaroszewicz.
Policjanci zdecydowali, że nie nałożą na kierowcę mandatu. Cała sprawa znajdzie swój finał w sądzie, który zadecyduje o wysokości kary.
Źródło zdjęcia głównego: Lubuska policja