"Wyglądało, że wiedział więcej niż my"

O zatrzymaniu Jacka K., siostra Krzysztofa Olewnika dowiedziała się przez telefon. - Powiem szczerze, ja byłam zaskoczona. Nasza rodzina podejrzewała go co prawda od bardzo dawna, właściwie od 2001 roku mieliśmy ku temu przesłanki. Ale sam fakt i takie dobitne już aresztowanie bardzo zaskoczyło mnie - powiedziała po aresztowaniu Jacka K.

Mężczyźnie prokuratura zarzuca udział w grupie przestępczej, a także udział w uprowadzeniu i przetrzymywaniu Krzysztofa Olewnika. - To bardzo poważne i szokujące zarzuty. Ja już przeszłam tak dużo, ale mimo tego, czego się dowiedziałam w trakcie sprawy, to mnie absolutnie powala na kolana. Ja nie rozumiem jak można było do tego doprowadzić.

Czemu dopiero teraz?

O aresztowaniu Jacka K. mówił także pełnomocnik rodziny Olewników mec. Ireneusz Wilk w TVN24: - To dla nas nic nowego. Od 2002 roku podejrzewamy go o współudział w porwaniu.

Danuta Olewnik także dziwi się, że dopiero teraz prokuratura takie zarzuty postawiła. - Dzięki Bogu, że w ręce swoje wzięła to prokuratura krajowa i ludzie, którzy na prawdę chcą wszystko ujawnić, chcą otrzymać prawdę.

Zdaniem siostry Krzysztofa Olewnika, piątkowe zatrzymanie jest przełomem w śledztwie. - Teraz będą następne osoby zatrzymane czy aresztowane.

Podejrzenia

Kiedy rodzina Olewników zaczęła podejrzewać Jacka K.? - Tata do niego zadzwonił, jak nie mógł się dodzwonić do mojego brata. Od niego (Jacka K. - przyp.) dostał informację, że coś się wydarzyło w domu Krzysztofa.

Także on był osobą, która miała przekazać okup. - On ciągle był tym pierwszym. Dla nas to było dziwne. Także zachowanie Jacka, kiedy dojechał do domu Krzysztofa i kiedy do tego domu nie wszedł, nie chciał zacierać śladów - wyznała podkreślając, że wtedy nikt inny o to nie dbał, wszyscy bowiem myśleli, że Krzysztof leży na podłodze najwyżej poturbowany i potrzebuje pogotowia, nie policji.

- Wszystko wskazywało, że wiedział troszkę więcej, niż my. Ale tłumaczyliśmy sobie to wtedy trzeźwością umysłu Jacka. Byliśmy bardzo mocno powiązani z Krzysiem, nie byliśmy w stanie myśleć logicznie.

Przyjaciel czy zdrajca?

Jacek K. był przyjacielem domu a przede wszystkim samego Krzysztofa. Oboje znali się z dzieciństwa, od przedszkola, razem się uczyli w kolejnych szkołach. - Właściwie codziennie razem przebywali.

Prowadzili także wspólne interesy, m.in. w firmie Jacka K. "Krupstal", do której młody Olewnik dołączył niedługo przed porwaniem. - To był chyba cały błąd w tej sprawie. (...) Co do Krupstalu, od samego początku prosiliśmy policję i prokuraturę, aby tam szukali źródła informacji. Dziwne było tylko to, że przez ten cały czas nikt nas nie słuchał, nikt nie chciał sprawdzić dogłębnie tej firmy.

Danuta Olewnik przyznaje, że być może jej brat trafił w firmie przyjaciela na jakieś nieprawidłowości, co mogło być jedną z przyczyn uprowadzenia.

Komisja sejmowa

Decyzją większości parlamentu, teraz sprawę Olewników zbada specjalna komisja sejmowa. - Jest to dobra informacja. Myślę, że komisja pomoże w ujawnieniu kulis uprowadzenia Krzysztofa.

Danuta Olewnik podkreśla, że jest to kolejny ważny krok w śledztwie. - Kryminalne rzeczy mamy za sobą. Minister Ćwiąkalski mówił, że to jest kryminalna sprawa. Teraz jednak widzimy, że tak nie jest. Są inne osoby, które uczestniczyły w grupie. My jesteśmy przekonani, że to nie jest jedyna osoba. Będą kolejne i dlatego powołanie komisji jak najbardziej pomoże - prokuraturze przede wszystkim - spojrzeć szerzej na tą sprawę, zobaczyć gdzie szukać winnych.

Źródło: TVN24, PAP