Sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka odrzuciła w piątek wniosek posłów opozycji o odwołanie Stanisława Piotrowicza z funkcji przewodniczącego. - Ludzie, opamiętajcie się! Czy chcecie interes partyjny stawiać wyżej niż krzywdę dzieci? - pytała po głosowaniu Kamila Gasiuk-Pihowicz (Platforma Obywatelska-Koalicja Obywatelska). Sam Piotrowicz deklarował, że dzięki wnioskowi mógł "po raz kolejny publicznie sprostować kłamliwe rzeczy".
W uzasadnieniu przypomniano słowa obecnego posła Prawa i Sprawiedliwości, a ówczesnego prokuratora mające - zdaniem wnioskodawców - "tłumaczyć" księdza Michała M. z Tylawy, skazanego za molestowanie dzieci. Zwracano też uwagę na "ewentualny wpływ" Piotrowicza na przebieg postępowania.
Burzliwa dyskusja. Wniosek opozycji odrzucony
Poseł PO-KO Michał Szczerba uzasadniając wniosek w piątek podczas posiedzenia komisji powiedział, że "są poważne wątpliwości w zakresie przestrzegania podstawowych zasad moralnych i etycznych przez przewodniczącego komisji sprawiedliwości Stanisława Piotrowicza". - Osoba pełniąca tak ważną funkcję i posługująca się uprawnieniami wynikającymi z regulaminu Sejmu powinna cechować się nieposzlakowaną opinią - podkreślił parlamentarzysta.
Sam Stanisław Piotrowicz dziękował posłom opozycji i wyraził zadowolenie ze złożenia wniosku. - Przez 18 lat rozsiewane są pod moim adresem oszczerstwa i zniesławienia. Ten wniosek pozwala mi po raz kolejny publicznie sprostować te kłamliwe rzeczy - oświadczył poseł PiS.
Po kilkunastu minutach dyskusji, na wniosek posła Janusza Sanockiego (niezrzeszony) komisja przeszła do głosowania. Za odwołaniem Piotrowicza głosowało sześciu posłów, 15 było przeciw, dwóch wstrzymało się od głosu.
"Nie prowadziłem śledztwa"
Po zakończeniu posiedzenia komisji Piotrowicz powiedział dziennikarzom, że w sprawie, o której mowa we wniosku, jako prokurator nigdy nie prowadził śledztwa, nie wykonywał czynności procesowych ani nie podejmował decyzji merytorycznych. - Jedynie wystąpiłem w roli rzecznika prasowego i jako taki miałem obowiązek na życzenie mediów poinformować opinię publiczną o sposobie zakończenia tego postępowania - wyjaśnił.
Jego zdaniem, uczynił to wówczas "ze starannością". - Rzetelnie zacytowałem fragment wyjaśnień podejrzewanego. Cytowałem również wypowiedzi innych świadków - przekonywał. - Manipulacja medialna sprowadzała się do tego, że cytowane przeze mnie wypowiedzi świadków przypisano mnie - powiedział przewodniczący. W konsekwencji - kontynuował - "dorobiono ideologię", że zbagatelizował tę sprawę.
Piotrowicz powiedział, że "wyrok uprawomocnił się w pierwszej instancji, to nie oznacza, aby oskarżony poczuwał się do winy". - Ale, zaszczuty medialnie, uznał, że nie wytrzyma już dalszego procesu. I z tego względu nie odwołał się więcej od tego wyroku - powiedział Piotrowicz o skazanym za molestowanie dzieci księdzu.
"Ludzie, opamiętajcie się!"
Po posiedzeniu poseł Michał Szczerba (PO-KO) podtrzymał opinię, że Piotrowicz nie powinien dalej przewodniczyć komisji, która zajmuje się kwestią przestrzegania prawa.
Była szefowa klubu Nowoczesna, obecnie posłanka klubu PO-KO Kamila Gasiuk-Pihowicz powiedziała dziennikarzom: - Dzisiaj powiedzieliśmy sprawdzam posłom PiS-u. Dzisiejsze głosowanie było bardzo proste, było testem sprawdzającym. Każdy kto zagłosował za utrzymaniem na tej eksponowanej funkcji pana Piotrowicza, tak naprawdę dawał w pewien sposób przyzwolenie na bagatelizowanie pedofilii.
- Ja apeluję i apelowałam do posłów PiS-u, żeby się opamiętali. Ludzie, opamiętajcie się! Czy chcecie interes partyjny stawiać wyżej niż krzywdę dzieci? - pytała.
"Tłumaczył księdza skazanego za molestowanie dzieci"
Według wnioskodawców na ujawnionym w mediach nagraniu z listopada 2001 roku przewodniczący "emocjonalnie i z głębokim zaangażowaniem usprawiedliwiał księdza, w którego sprawie prokuratura, kierowana przez pana Stanisława Piotrowicza, umorzyła postępowanie". Przytoczono słowa ówczesnego prokuratora z konferencji prasowej z 2001 roku: "Ksiądz w swoich zeznaniach potwierdził, że istotnie brał dzieci na kolana, a czyni to podczas lekcji religii. (...) Dzieci przytulał do siebie, głaskał, zdarzało się też i tak, że pocałował. Zdarzało się, że na kolanach siedziało kilkoro dzieci. Dzieci były szczęśliwe, zadowolone. Nie było w tym żadnego podtekstu seksualnego".
"Należy wskazać, że w dniu 25 czerwca 2004 r. Sąd Rejonowy w Krośnie skazał 65-letniego ks. M. na dwa lata więzienia z zawieszeniem na pięć lat za molestowanie sześciu dziewczynek" - podkreślono we wniosku.
Wyrażono pogląd, że Piotrowicz w "bulwersujący" sposób "tłumaczył księdza skazanego za molestowanie dzieci".
Autor: KB//rzw / Źródło: tvn24