Powołania trybunału do osądzenia odpowiedzialnych za stan wojenny domagają się więźniowie polityczni z tamtego okresu. Przed trybunałem powinni ich zdaniem stanąć także odpowiedzialni za inne zbrodnie z czasów PRL. Apel wygłosili podczas obchodów 26. rocznicy pacyfikacji kopalni Wujek.
Z apelem w tej sprawie wystąpili do szefa resortu sprawiedliwości podczas uroczystości 26. rocznicy pacyfikacji kopalni "Wujek". List do ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego, wystosowany w imieniu Związku Więźniów Politycznych Okresu Stanu Wojennego, odczytał przy upamiętniającym pacyfikację Pomniku-Krzyżu legendarny przywódca strajku w "Wujku" Stanisław Płatek.
Wielu winnych tragedii z czasów PRL unika sądów, a pokrzywdzeni zbyt długo czekają na sprawiedliwość Stanisław Płatek
- W szczególności należy osądzić grupę generałów z Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, która w ramach zamachu stanu przejęła władzę i sterroryzowała naród - powiedział Płatek. Zaznaczył, że nie chodzi o zemstę i karę, ale o "upublicznienie nazwisk i czynów". - Wielu winnych tragedii z czasów PRL unika sądów, a pokrzywdzeni zbyt długo czekają na sprawiedliwość - mówił.
Pawlak: pomożemy rodzinom górników z „Wujka”
Wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak obiecał szybkie zamknięcie formalności, które pozwolą na przyznanie pomocy rodzinom dziewięciu zastrzelonych w kopalni „Wujek” górników.
- Myślę, że zrobimy to w najbliższych dniach - zadeklarował wicepremier w czasie uroczystości 26. rocznicy pacyfikacji „Wujka”. - Czas pewne sprawy zakończyć tak, aby ci, którzy opłakiwali śmierć swoich najbliższych mieli poczucie, że ojczyzna nie tylko pamięta, ale podaje pomocną dłoń, wspiera - dodał.
Czas pewne sprawy zakończyć tak, aby ci, którzy opłakiwali śmierć swoich najbliższych mieli poczucie, że ojczyzna nie tylko pamięta, ale podaje pomocną dłoń Waldemar Pawlak
"Wypełnijmy testament górników z Wujka"
O wypełnienie testamentu dziewięciu górników zastrzelonych w kopalni "Wujek" zaapelował w 26. rocznicę pacyfikacji tej kopalni metropolita katowicki abp Damian Zimoń. Jak mówił, umarli oni za ojczyznę wolną, dumną i sprawiedliwą.
Uroczysta msza św. pod przewodnictwem arcybiskupa zapoczątkowała niedzielne obchody rocznicy tych tragicznych wydarzeń. W katowickim kościele p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego zebrały się m.in. rodziny pomordowanych górników, związkowcy z "Solidarności", przedstawiciele władz samorządowych i rządu.
W wygłoszonej homilii abp Zimoń przypomniał największe tragedie, które wydarzyły się na Górnym Śląsku, zarówno ostatnie - w kopalni "Halemba" i na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich - jak i te sprzed lat. - Do tego łańcucha trudnych wspomnień dopisujemy także pamięć o górnikach zastrzelonych w grudniu 1981 r. na naszej kopalni - - mówił hierarcha.
Największa tragedia stanu wojennego
26 lat temu - w pierwszych dniach stanu wojennego - w Katowicach od kul milicjantów zginęło 9 górników, a kilkudziesięciu zostało rannych. W muzeum kopalni można zobaczyć makietę obrazującą wydarzenia tamtych dni.
W ramach rocznicowych uroczystości pod pomnikiem przy kopalni został odczytany apel poległych. Po południu w Domu Kultury Kopalni "Wujek" odbyło się rocznicowe spotkanie, podczas którego osobom ranni podczas pacyfikacji oraz działacze podziemnej "Solidarności" otrzymali odznaczenia państwowe.
Winni wciąż bez prawomocnego wyroku
W grudniu 1981 roku górnicy zastrajkowali, domagając się uwolnienia przewodniczącego zakładowej Solidarności. Chcieli także zniesienia stanu wojennego. Oddziały ZOMO spacyfikowały kopalnię, w niewyjaśnionych do końca do dziś okolicznościach padły śmiertelne strzały. Wydarzenia powszechnie uważane są za największą tragedię stanu wojennego.
Już 20 stycznia 1982 roku sterowane przez władze śledztwo w sprawie odpowiedzialności milicjantów za użycie broni palnej podczas pacyfikacji kopalni "Wujek" umorzono. Prokuratura Garnizonowa w Gliwicach uznała, że milicjanci działali w obronie koniecznej.
Według ustaleń specjalnej komisji sejmowej, powołanej w 1990 roku do badania zbrodni okresu PRL, tamto śledztwo prowadzone było z naruszeniem prawa. W 2004 roku sprawą zajął się Instytut Pamięci Narodowej, który uznał, że trzej prokuratorzy wojskowi celowo nie dopełnili obowiązków po to, żeby zacierać ślady. To w konsekwencji uniemożliwiało wskazanie winnych zbrodni i ich ukaranie. Proces byłych prokuratorów toczy się przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie.
Źródło: tvn24.pl, PAP, Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: TVN24