- Prokuratura była wykonawcą politycznego zamówienia - mówi "Rzeczpospolitej" w swoim pierwszym wywiadzie po wyjściu na wolność Marek Dochnal. Lobbysta twierdzi, że wie, kto wysłał go do aresztu.
- Przeszkodziłem polskim politykom i rosyjskim biznesmenom w przejęciu polskiego sektora paliwowego. I to właśnie te osoby powinny się mnie teraz obawiać - mówi Marek Dochnal. - Nie ujawnię teraz nazwisk. Prokuratura tylko czeka, żebym podał jakieś szczegóły z toczącego się postępowania, żeby mnie zatrzymać, postawić zarzuty i wystąpić o kolejne tymczasowe aresztowanie - dodaje.
Grubymi nićmi szyte?
- Co ma pranie brudnych pieniędzy, poświadczenie nieprawdy i przywłaszczenie 50 mln zł do sektora paliwowego? - pyta Dochnala gazeta.
Prokuratura stawiała mi kolejne absurdalne zarzuty, żeby zatrzymać mnie w areszcie. (...) Prokuratura była tylko wykonawcą politycznego zamówienia Prokuratura stawiała mi kolejne absurdalne zarzuty
Salony były jego
47-letni Marek Dochnal pojawił się w biznesowych kręgach na początku lat 90. Jego firma Proxy zdobyła lukratywny kontrakt na przygotowanie planu restrukturyzacji przemysłu zbrojeniowego. Brylował wtedy na warszawskich salonach i na okładkach kolorowych pism, latał prywatnym samolotem, urządzał wystawne przyjęcia i pokazy mody
Dochnal został aresztowany we wrześniu 2004 roku pod zarzutem korumpowania byłego "barona" SLD w Łódzkiem Andrzeja Pęczaka oraz za przestępstwa gospodarcze. Pierwsze z tych śledztw zakończyło się już aktem oskarżenia, drugie wciąż się toczy.
31 stycznia 2008 roku, po prawie 3,5 roku aresztu, Dochnal wyszedł na wolność po decyzji sądu, który uznał, że na tym etapie postępowań nie ma już zagrożenia matactw z jego strony.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24