- Igrzyska w Chinach to autorytarna heca - mówił w "Magazynie 24 Godziny" Zbigniew Romaszewski. - Politycy w swoich brudnych butach, nie wchodźcie na biały olimpijski dywan - grzmiał Jan Tomaszewski. Chiny oskarżane są o łamanie praw człowieka, czy zatem Polacy powinni pojechać na igrzyska olimpijskie? Problem budzi ogromne emocje.
"Wielka heca"
Senator PiS Zbigniew Romaszewski określił przyznanie organizacji igrzysk Pekinowi mianem hecy. - To totalitarna i autorytarna heca - grzmiał polityk. - To jest okazja, abyśmy my, obrońcy praw człowieka, mogli powiedzieć, co o sytuacji w Chinach sądzimy - dodał.
Senator przyznał, że zagrożenie bojkotem mogłoby wywrzeć na organizatorach presję. - Może pozwoli to przesunąć się chociaż trochę - tłumaczył Romaszewski.
To jest okazja, abyśmy my, obrońcy praw człowieka, mogli powiedzieć, co o sytuacji w Chinach sądzimy To jest okazja, abyśmy my, obrońcy praw człowieka, mogli powiedzieć, co o sytuacji w Chinach sądzimy
Szewińska zaznaczyła jednak, że kwestia łamania praw człowieka musi zostać szybko rozwiązana.
Apel do polityków
Mam apel do polityków: nie wchodźcie w swoich brudnych butach na salony Mam apel do polityków: nie wchodźcie w swoich brudnych butach na salony
Obrońcy praw człowieka: zdecydowany przeciw
Przeciwnikiem organizacji igrzysk olimpijskich w Pekinie jest natomiast Adam Kozieł z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jego zdaniem, mówienie o tym, że przed igrzyskami Chiny zmienią podejście do praw człowieka to nieporozumienie. Zarzucił on Międzynarodowemu Komitetowi Olimpijskiemu, że nawet jego przedstawiciele nie wierzą w taki obrót sprawy.
- W Moskwie w 2001 roku MKOl i Pekin przerzucały się frazesami, jak to te igrzyska przysłużą się promowaniu demokracji i praw człowieka w Chinach. Zaraz potem MKOl umył ręce i wycofał się z tych zapewnień - podsumował Kozieł.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24