- Rosja z arogancją podeszła do losu rodzin, które cierpiały przez wiele lat, bo nikt nie mógł się przyznać, jaki jest los bliskich. Musiał mówić, że ojciec zginął na wojnie i zaciskał zęby, bo nie mógł powiedzieć, że Ruscy go zabili - tak Izabela Sariusz-Skąpska komentuje decyzję Trybunału w Strasburgu ws. śledztwa dotyczącego zbrodni katyńskiej. Większość rodzin jest rozczarowana wyrokiem. - Mieliśmy nadzieję na bardziej zdecydowane stanowisko Trybunału - mówią.
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł w poniedziałek, że Rosja nie wywiązała się ze współpracy z Trybunałem ws. skarg katyńskich, bo odmówiła mu przekazania kopii postanowienia o umorzeniu rosyjskiego śledztwa ws. Katynia. Trybunał orzekł także, że nie może ocenić rosyjskiego śledztwa, ale również, że Rosja dopuściła się poniżającego traktowania krewnych ofiar zbrodni katyńskiej w odniesieniu do dziesięciu skarżących osób.
Decyzję Trybunału komentowała Izabela Sariusz-Skąpska, prezes Federacji Rodzin Katyńskich. - W tym wyroku widać pewną bezradność demokratycznych struktur wobec bezmiaru tamtej zbrodni. Jak słabo brzmi stwierdzenie, że nie możemy oceniać śledztwa rosyjskiego - powiedziała w TVN24.
Gdzie są teczki osobowe z 1939 i 1940 roku? Nie mamy ich, bo jakiś urzędniczyna rosyjski powiedział, że nie dostaniemy akt, bo są w nich ważne dane osobowe. Jesteśmy przyzwyczajeni do ochrony danych osobowych, ale chyba nie danych morderców? Izabela Sariusz-Skąpska
"Powinniśmy znać nazwiska morderców"
- Proszę pamiętać, że ten wyrok dotyczy pozwu 15 osób. Za tymi 15 osobami stoją rodziny 22 tysięcy ofiar - tłumaczyła Sariusz-Skąpska. Przypomniała, że rodzinom zależało na dostępie do danych osobowych osób przesłuchiwanych i skazanych bez wyroku, których akta po latach utajniono, a śledztwo w ich sprawie umorzono. - Gdzie są teczki osobowe z 1939 i 1940 roku? Nie mamy ich, bo jakiś urzędniczyna rosyjski powiedział, że nie dostaniemy akt, bo są w nich ważne dane osobowe. Jesteśmy przyzwyczajeni do ochrony danych osobowych, ale chyba nie danych morderców? - pytała.
Sariusz-Skąpska zwróciła uwagę, że Rosja wielokrotnie odrzucała jakiekolwiek postulaty o udostępnienie dokumentów. - Słyszeliśmy po stronie rosyjskiej głosy jawnej arogancji w stosunku do procedur prawnych - zaznaczyła. Według niej, niedopuszczalne jest, że śledztwo zostało umorzone po stwierdzeniu, że mord katyński był "zbrodnią pospolitą", a uzasadnienie umorzenia utajniono. - Wiemy, że ludzie, którzy strzelali w tył głowy do naszych bliskich, nie żyją. Ale ich nazwiska powinniśmy znać - stwierdziła.
"Nie mogli się przyznać, jaki jest los bliskich"
Prezes Federacji Rodzin Katyńskich odniosła się też do stwierdzenia, że Rosja traktowała krewnych ofiar poniżająco. - Mówiono, że przecież ci ludzie, którzy stanęli przed Trybunałem, w chwili, gdy utracili swych bliskich mieli po kilka lat, co mogli więc wiedzieć o tym i co mogli z tego rozumieć. Rosja z arogancją podeszła do losu rodzin, które cierpiały przez wiele lat, bo mój ojciec do 1989 roku nie mógł się przyznać, jaki jest los jego ojca. Musiał mówić, że ojciec zginął na wojnie i zaciskał zęby, że nie może powiedzieć, że Ruscy go zabili. Ofiarami byli i ci, którym strzelono w tył głowy, jak i ci, którzy po nich pozostali - podkreśliła.
Ojciec Izabeli Sariusz-Skąpskiej, Andrzej Sariusz-Skąpski, pełnił funkcję prezesa Federacji Rodzin Katyńskich. Zginął 10 kwietnia 2010 w katastrofie polskiego samolotu Tu-154M w Smoleńsku. Dziadek Izabeli Sariusz-Skąpskiej, Bolesław Skąpski, który był prokuratorem w Ministerstwie Sprawiedliwości, zginął w Katyniu.
"Czuję operetkę, która trwa już 70 lat"
- Obojętnie, jaki byłby wyrok, nikt Rosji do niczego nie zmusi. Rosja ma swoje prawa i lekceważy prawa międzynarodowe - ocenił wyrok Ryszard Adamczyk, syn policjanta zabitego w Twerze, którzy występował przeciwko Rosji. Na pytanie, czy jest rozczarowany wyrokiem, odpowiada: "I tak, i nie, bo nie spodziewałem się wyroku potępiającego".- Czuję operetkę, która ciągnie się już od 70 lat - dodaje.
"Nie czuję satysfakcji"
Powinniśmy je zabrać do Polski, żeby otoczyć właściwym szacunkiem i zapewnić im godne miejsce spoczynku. Czekałem w tej sprawie na wyrok ze Strasburga, ale teraz jestem przekonany, że należy rozpocząć takie starania. Gustaw Erchard o wyroku
Żalu nie kryje Gustaw Erchard, syn Stefana Ercharda, dyrektora szkoły podstawowej w Rudce, więzionego w Starobielsku, straconego w Charkowie i pochowanego w Piatichatkach. - Nie czuję satysfakcji po tym wyroku. Miałem nadzieję, że Trybunał zajmie bardziej zdecydowane stanowisko - powiedział. Jak zwrócił uwagę, rodzinom zależy przede wszystkim na rehabilitacji bliskich. - Byłoby to możliwe, gdyby Trybunał jednoznacznie ocenił śledztwo rosyjskiej prokuratury, która nie chciała uznać Katynia za mord polityczny czy zbrodnię wojenną. Nasi bliscy zostali potraktowani przez Stalina jak przestępcy, chociaż byli jeńcami wojennymi chronionymi przez prawo międzynarodowe. Liczyliśmy, że Trybunał wykaże brak rzetelności rosyjskiego śledztwa w sprawie tej zbrodni - uznał.
Zdaniem Ercharda, należy odwołać się od wyroku Trybunału, "tym bardziej, że słychać już komentarze o zadowoleniu strony rosyjskiej z tego orzeczenia". - Ciągle mam jeszcze nadzieję, że uda się przynajmniej doprowadzić do przekazania przez Rosję wszystkich dokumentów śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej - zaznaczył.
Erchard podkreślił, że nie można zostawić szczątków poległych w Rosji. - Powinniśmy je zabrać do Polski, żeby otoczyć właściwym szacunkiem i zapewnić im godne miejsce spoczynku. Czekałem w tej sprawie na wyrok ze Strasburga, ale teraz jestem przekonany, że należy rozpocząć takie starania - powiedział.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24