Gdybym nie czuł się zobowiązany historycznymi zaszłościami, poparłbym Platformę Obywatelską - mówi "Dziennikowi" Jerzy Urban, redaktor naczelny "Nie", były rzecznik rządu PRL. Jak przyznaje - jest rozczarowany lewicą.
Jerzy Urban nie zostania na lewicy suchej nitki. Jego zdaniem, nie jest ona w stanie wygenerować żadnego programowego przekazu konkurencyjnego do tego, co proponują liberałowie.
- Ogranicza się to do paru zgranych haseł polegających na dzieleniu biedy. A to bardziej żwawo potrafi robić skrajna prawica - krytykuje naczelny "Nie".
"Tusk chroni przed nienawistnikami"
Lewica ogranicza się to do paru zgranych haseł polegających na dzieleniu biedy. A to bardziej żwawo potrafi robić skrajna prawica Jerzy Urban
Jednocześnie przyznaje, że premier Donald Tusk budzi jego sympatię. Nie chce jednak zdradzać, z jakich konkretnie powodów.
- Wieloma rzeczami, ale nie chcę mu prawić komplementów, bo tylko mu zaszkodzę - stwierdza Urban. I dodaje: - Najważniejsze jest jednak to, że zapewnia stabilizację. Chroni mnie przed obozem nienawistników, którym przewodzą Kaczyńscy. Z ich nacjonalizmem, mitem suwerenności. Chodzi mi o przeciwstawienie Polski Unii Europejskiej.
Urban przyznaje, że nie podoba mu się, iż Platforma redukuje emerytury nie tylko byłym esbekom, ale przede wszystkim generałowi Wojciechowi Jaruzelskiemu.
Urban na pytanie, czy w swoich życiowych wyborach dostrzega pewną prawidłowość, mianowicie kiedyś szukał ochrony przed nacjonalizmem i klerykalizmem u Jaruzelskiego, a teraz u Tuska, odpowiada: - Coś w tym jest. Gdy Tusk zmaga się ze stoczniowcami, ja przypominam sobie, ile my dopłacaliśmy do Stoczni Gdańskiej już w latach osiemdziesiątych. Co to w ogóle za pomysł, aby pozostawiać jakiś zakład pracy, bo jest symbolem? Gdyby teren stoczni zaorać, tam mogłoby powstać inne miejsce pracy, które być może też zatrudniłoby 1900 osób - wylicza.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24