- Lech Wałęsa ma szansę odegrać istotną rolę w Komitecie Mędrców - uważa premier Donald Tusk. Jak uzasadnił, zagranicą, inaczej niż w kraju, były prezydent "cieszy się autentycznym autorytetem i to nie tylko jako żywa pamiątka dawnych lat, ale też jest traktowany jako człowiek bardzo mądry".
Tusk przyznał, że Lech Wałęsa czasami bywa kontrowersyjny i czasem zaskakuje swoimi wypowiedziami. - Ale jeśli kogoś słuchają od nas, a czasem nawet z otwartymi ustami, to Lecha Wałęsy - ocenił premier. Jak podkreślił, inaczej niż w kraju - zagranicą "ludzie bardzo się liczą" z byłym prezydentem Polski.
Premier przypomniał, że nie każde państwo będzie miało przedstawiciela w Komitecie Mędrców. Tzw. Grupa Refleksyjna ma liczyć 9 przedstawicieli, a państw w UE jest 27. - To będzie grupa, która ma pomyśleć o przyszłości perspektywicznej dla Europy, ale nie ma ona zastępować Komisji, Parlamentu czy Rady Europy - wyjaśnił premier.
Tusk stawia prezydenta pod ścianą
- Jeśli prezydent nie podpisze wniosku w sprawie zakończenia misji w Iraku w terminie proponowanym przez rząd, to powinniśmy wycofać nasze wojska do 31 grudnia, a to jest niemożliwe ze względów technicznych - tłumaczył Donald Tusk. Premier zgodził się jednocześnie, że składając ten wniosek "stawia Lecha Kaczyńskiego pod ścianą".
"Radio Maryja może czuć się bezpieczne"
Donald Tusk zapewnił, że Radio Maryja i o. Tadeusz Rydzyk "mogą czuć się bezpieczni". Ale poniosą odpowiedzialność ci urzędnicy - podkreślił premier - którzy złamią prawo, faworyzując rozgłośnię ojca Rydzyka. - Nie ma w Polsce miejsca na szczególne traktowanie mediów, które mają jakąś siłę - zapowiedział Donald Tusk. Jak dodał, wszystkie media powinny być równe wobec prawa.
Według niego, o.Rydzyk twierdząc, że stał się obiektem ataku nowego rządu, "padł ofiarą jakiegoś zamieszania czy nieporozumienia".
Premier uznał jednak, że o. Rydzyk ma prawo formułować negatywne sądy na jego temat. - Nie oczekuję szczególnej miłości ze strony mediów w ogóle. Chodzi o to, by były wolne i stały się jednym z elementów ładu społecznego - wyjaśniał premier Tusk.
Dodał też, że jeśli będzie powód czy potrzeba, by spotkać się z o. Tadeuszem Rydzykiem, to uczyni to bez żadnych przeszkód.
Co z tą tarczą?
- Wypowiedzi żadnego rosyjskiego generała nie będą warunkowały przebiegu negocjacji polsko-amerykańskich w sprawie tarczy antyrakietowej - tak premier Donald Tusk skomentował wypowiedź szefa sztabu armii rosyjskiej gen. Jurija Bałujewskiego.
Bałujewski ostrzegał w sobotę, że plan budowy elementów tarczy antyrakietowej USA w Europie prowadzić będzie do destabilizacji kontynentu oraz może sprowokować niezamierzoną odpowiedź systemu obronnego Rosji.
Premier Tusk uznał tę wypowiedź za "niedopuszczalną". - I szkoda, że od czasu do czasu ktoś po wschodniej stronie wpada na pomysł, żeby nam przypominać, że tam czasami rodzą się złe pomysły i źli ludzie - mówił premier.
Tego typu wypowiedzi są niedopuszczalne, ponieważ wypowiedzi żadnego rosyjskiego generała nie będą warunkowały przebiegu negocjacji polsko-amerykańskich w tej kwestii. Donald Tusk
Tusk: Muszą być kary za Grudzień' 70
Zdaniem premiera nie ma potrzeby odwetu za stan wojenny, chociaż - jak przypomniał - sam też był ofiarą tych wydarzeń. Pytany o zapowiadaną wcześniej przez PiS degradację gen. Wojciecha Jaruzelskiego, odpowiedział: - To nie jest w mojej mocy.
Natomiast winni masakry z Grudnia '70 – jak przekonywał premier - powinni ponieść za to pełną odpowiedzialność. Jak zaznaczył, chodzi o tych samych ludzi, którzy wprowadzili stan wojenny w 1981 r. Premier poinformował, że zwrócił się już do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego z prośbą o informacje ws. Grudnia ’70.
Premier: Nie przekona mnie siła
W sprawie zapowiadanych strajków, m.in. górników, premier zapowiedział, że "nie ulegnie komuś, kto pokaże, że jest silny i zdeterminowany". - Nie odbieram nikomu prawa do protestu, ale wstydziłbym się za rząd, gdyby ulegał temu, kto głośniej krzyknie - tłumaczył. Donald Tusk jest przekonany, ze "ludziom zależnym od publicznych pieniędzy potrzebne są wyższe wynagrodzenia". - To będzie istota rządów - zrobię wszystko, by ci ludzie mieli satysfakcję ze swojego wynagrodzenia,ale się nie ugnę przed siłą - zapowiedział.
Kiedy przeprowadzka na Parkową?
Donald Tusk nie wie jeszcze kiedy przeprowadzi się do rządowej willi przy ul. Parkowej, gdzie tradycyjnie mieszkają premierzy. Jak powiedział, na Parkowej "jeszcze nie wszystko jest gotowe". Dopytywany, dodał, że "poprzedni lokator nie jest poprzednim lokatorem", dlatego nie ma jeszcze mowy o przeprowadzce. On sam, jak podkreślił, "nie naciska".
Tusk zdradził, że od kilkunastu lat mieszka w hotelu sejmowym, zwanym Nowym Domem Poselskim. Jak dodał, razem z żoną "trochę się do tego przyzwyczaili". - Nie mamy szczególnych oczekiwań co do metraży i przestrzeni więc wytrzymamy - powiedział Tusk.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24