Premier Donald Tusk coraz częściej podkreśla, że ma z kim przegrać wybory. - Każdy wynik jest możliwy, PiS może wygrać te wybory, PO może wygrać te wybory. To może być łeb w łeb - powiedział we wtorek szef rządu, który kontynuuje objazd kraju.
Jeszcze rok temu premier mówił, że "nie ma z kim przegrać wyborów". W ostatnich dniach wydaje się być tego coraz mniej pewny. Pod koniec ubiegłego tygodnia mówił, że "kto się czuje bezpieczny, ten przegrywa". - 10. października o północy może być wielkie zdziwienie - powiedział wówczas.
"Każdy promil głosów może zdecydować"
W podobnym tonie wypowiadał się w rozmowie z podróżującymi z nim w "autobusie Tuska" dziennikarzami. Zadeklarował jednocześnie, że robi wszystko, co w jego mocy, żeby PiS nie dogoniło Platformy Obywatelskiej. - W sytuacji, kiedy widać, że to może być łeb w łeb i że każdy promil głosów może zdecydować o tym, kto będzie formował nowy rząd - to dla wyborów chyba lepiej. Mam nadzieję, że nikt sobie nie pozwoli na ich lekceważenie - powiedział premier.
Szef rządu ocenił też, że w jesiennych wyborach parlamentarnych frekwencja może oscylować wokół 45 proc.
Źródło: PAP