Tony leków do spalenia

Jak mówią farmaceuci, do utylizacji trafią np. nieotwarte opakowania insuliny (do każdego z nich państwo dopłaca 119 zł) i nowe urządzenia do oznaczania poziomu cukru we krwi (dopłata ok. 50 zł). Wyrzucane są też leki na choroby psychiczne, neurologiczne i na krzepliwość krwi.

– Są to niemal zawsze leki drogie, których sprzedaż była wspierana różnego rodzaju promocjami. Pacjenci za zrealizowanie recept płacili grosze albo dostawali prezent czy nawet kilkanaście złotych dopłaty do recepty – oburza się Marek Jędrzejczak z Naczelnej Rady Aptekarskiej.

I podaje przykład insulin: do pojemnika w jednej z gdańskich aptek trafiły 24 opakowania tego leku używanego przy cukrzycy. – Ktoś go tanio kupił, a kiedy się przeterminował, wyrzucił. Nikt nie szanuje tego, co dostał za darmo – mówi Krzysztof Przystupa, prezes Izby Aptekarskiej w Lublinie. I zaznacza, że to, co pacjenta kosztuje grosz, jest objęte refundacją, czyli płaci za to Narodowy Fundusz Zdrowia.

Strzykawki na śmietnik

– Oceniamy, że wydatki na refundację leków, które nie zostały wykorzystane, mogą sięgać nawet miliarda złotych – mówi Artur Fałek, dyrektor Departamentu Leków w Ministerstwie Zdrowia.

Resort obliczył tę kwotę na podstawie ilości leków wyrzuconych do pojemników w stolicy – tylko w zeszłym roku było ich 74 tony. Naczelna Izba Aptekarska podaje też dane z innych miast. Według nich do pojemników trafiło w ubiegłym roku 178 ton leków (bez Warszawy i Poznania, gdzie wyrzucono 11 ton leków).

Leki są uważane za tzw. odpady niebezpieczne. To np. strzykawki czy substancje groźne dla środowiska. Za ich utylizację płacą więc samorządy. Średnio za jeden kilogram – ok. 5,2 zł.

Ministerstwo Zdrowia uważa, że problem rozwiąże nowa ustawa o refundacji leków. Zakazuje ona promocji leków – w każdej aptece refundowany farmaceutyk ma kosztować tyle samo.

Źródło: Rzeczpospolita