"To nie Alicja Tysiąc, ale 130 tysięcy"

W środę Tysiąc wygrała proces z redaktorem naczelnym "Gościa Niedzielnego". Według kobiety, w artykułach sugerowano m.in., że chciała zabić swoje dziecko, a jej postępowanie porównywano do działań hitlerowskich zbrodniarzy. A to z kolei - według niej - naruszyło jej dobra osobiste.

Sąd uznał, że w artykułach znalazły się sformułowania napastliwe, obraźliwe i pogardliwe. I nakazał przeprosić kobietę i zapłacić jej 30 tys. zł

Girzyński stwierdził w Radiu ZET, że cała Polska wie, że Tysiąc nie chciała swojego trzeciego dziecka i dlatego dążyła do przerwania ciąży. Jego zdaniem kobieta powinna była pomyśleć o groźbie utraty wzroku przed zajściem w ciążę i zastosować środki antykoncepcyjne. – W Polsce są one zupełnie legalne. To są fakty powszechnie znane każdemu, kto ma naście lat.

"Decyzje sądów nie są nieomylne"

- Jeśli mam wybrać życie człowieka albo wzrok, to wybiorę wzrok. To już nie jest Alicja Tysiąc, to jest Alicja 130 tysięcy, bo taka jest łączna kwota pieniędzy, jakie uzyskała od państwa i "Gościa Niedzielnego" - powiedział poseł PiS. I dodał: - Decyzje sądów nie są nieomylne.

Kobieta chciała usunąć ciążę, bo urodzenie dziecka mogło grozić jej nawet utratą wzroku. Po porodzie jej wzrok pogorszył się. Przyznano jej pierwszą grupę inwalidzką. Na brak możliwości aborcji poskarżyła się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który przyznał jej 25 tys. euro odszkodowania.

W Polsce, zgodnie z ustawą o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach przerywania ciąży, ciążę można usunąć legalnie pod trzema warunkami: gdy zagrożone jest zdrowie kub życie kobiety, gdy płód jest nieodwracalnie uszkodzony lub gdy ciąża jest wynikiem gwałtu.

Źródło: Radio ZET, tvn24.pl