- To był bardzo groźny bandyta, a oni mieli pod opieką matki, dzieci i żony – mówił w programie „24 godziny” Zbigniew Ziobro o mężczyznach skazanych na cztery lata więzienia za lincz we Włodowie. Były minister sprawiedliwości powiedział, że "jest człowiekiem konsekwentnym" i dlatego w poniedziałek zwróci się do prezydenta Lecha Kaczyńskiego z prośbą o rozpatrzenie możliwości ułaskawienia skazanych.
- Mój apel wynika z głębokiego przekonania, że umieszczenie tych ludzi na cztery lata w więzieniu nie jest potrzebne, ani uzasadnione względami słuszności – ocenił europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
Były minister sprawiedliwości swój apel do prezydenta i prokuratora generalnego wystosował po tym, jak w piątek Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał w mocy kary czterech lat więzienia dla trzech braci W., skazanych w sprawie linczu we Włodowie (warmińsko-mazurskie), który miał miejsce w lipcu 2005 roku.
- Osoba, która straciła życie, była bardzo groźnym bandytą. On był multirecydywistą, 33 razy skazywany był przez sądy na więzienie – tłumaczył Ziobro. – Tego dnia, biegał po wsi maczetą i zapowiadał, że kogoś zamorduje – dodał europoseł.
Według niego, mężczyźni, którzy „pod wpływem emocji i wzburzenia” dogonili go i zabili, bo „bali się o swoje matki, dzieci i żony”.
Ziorbo ma nadzieje, że jego świadectwo będzie wzięte pod uwagę
Ziobro przypomniał, że w chwili objęcia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, „realizując wcześniejsze zobowiązania, zapoznał się z aktami sprawy” i doprowadził do zwolnienia z aresztu tych mężczyzn.
- Zapowiedziałem wówczas, że jeśli okaże się, że na końcu drogi zapadnie wyrok skazujący, to wystąpię z wnioskiem o ułaskawienie – przypomniał Ziobro.
Polityk PiS dodał, że co prawda teraz nie może składać formalnych wniosków, ale „jako osoba, która zapoznała się z aktami sprawy, wystąpi do prezydenta i prokuratora generalnego z apelem, by skorzystali ze swoich uprawnień”.
– Mam nadzieję, że moje świadectwo zostanie wzięte pod uwagę – ocenił Ziobro. I zapowiedział, że już w poniedziałek, odpowiednie pismo trafi do kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz ministra Andrzeja Czumy.
Lincz na recydywiście
Ofiarą sąsiadów był recydywista Józef C., który feralnego dnia, pijany, wszedł w zatarg z jednym z braci W. i w czasie kłótni skaleczył go nożem. Mimo iż mieszkańcy Włodowa telefonicznie informowali policję o zajściu, a Tomasz W. z żoną Marleną osobiście udał się do komisariatu w Dobrym Mieście, gdy pojechał do lekarza opatrzyć ranę od noża, radiowóz do Włodowa nie dojechał. Policjanci tłumaczyli później, że załatwiali inne interwencje.
Odpowiedzialni za to funkcjonariusze zostali prawomocnie skazani za zaniedbanie obowiązków służbowych.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24