Przy dźwiękach hymnu państwowego i salw honorowych około tysiąc osób pożegnało lotników Marynarki Wojennej, którzy zginęli w katastrofie samolotu "Bryza". W uroczystościach wzięli udział między innymi szefowie BBN Aleksander szczygło i MON Bogdan Klich. Podczas przemówienia minister podkreślił, że "każda taka śmierć wywołuje w nas uczucie solidarności z tymi, którzy pozostają".
Ceremonia pożegnania pilotów odbyła się na lotnisku w Gdyni-Babich Dołach, gdzie 31 marca podczas lotu treningowego rozbiła się "Bryza" z czterema lotnikami na pokładzie. Ostatnia część uroczystości odbyła się przed hangarem, gdzie na katafalkach przykrytych zielonym płótnem ustawiono trumny z ciałami żołnierzy. Każda trumna udekorowana była biało-czerwoną flagą i czerwonymi różami oraz czapką wojskową. W ramkach ustawiono też zdjęcia pilotów, a na ich cześć wystrzelono trzy salwy honorowe. Nad lotniskiem przeleciały nisko trzy samoloty wojskowe.
- Każda taka śmierć, jak śmierć naszych czterech wspaniałych pilotów, wywołuje w nas uczucie solidarności z tymi, którzy pozostają. Tej solidarności, która tu na Wybrzeżu się zrodziła i poruszyła serca wszystkich Polaków przed laty. To najcenniejsze uczucie, jakie mamy w sobie i tym uczuciem prawdziwej ludzkiej solidarności dzielimy się dziś - mówił szef MON Bogdan Klich.
"To jest wpisane w żołnierski fach"
Każda taka śmierć jak śmierć naszych czterech wspaniałych pilotów wywołuje w nas uczucie solidarności z tymi, którzy pozostają. Bogdan Klich, szef MON
Żołnierska postawa i przymioty osobiste tragicznie zmarłych zasługują na najwyższy szacunek i podziw". Z listu prezydenta RP
Minister podkreślił, że służba żołnierska to zawód wysokiego ryzyka. - Żołnierz może odejść na wieczną wachtę, jak mówi się w Marynarce Wojennej, w każdej chwili. I tam daleko od granic naszego kraju w Afganistanie i tutaj na ojczystej ziemi. To jest wpisane w żołnierski fach - zaznaczał. Szef MON odczytał też list premiera Donalda Tuska. - Byli zdolnymi, ambitnymi, odważnymi i dobrze przygotowanymi do służby żołnierzami Wojska Polskiego. To wszystko sprawia, że pozostawili po sobie poczucie wielkiej straty - napisał szef rządu. Premier podkreślił w liście, że zmarli piloci już dziś są "częścią legendy polskiego lotnictwa".
Klich zdecydował, że członkowie załogi "Bryzy" zostaną mianowani pośmiertnie na wyższe stopnie wojskowe. Zmarłych pilotów Morskimi Krzyżami Zasługi odznaczy też Lech Kaczyński. W liście odczytanym przez szefa BBN Aleksandra Szczygłę prezydent podkreślił, że "żołnierska postawa i przymioty osobiste tragicznie zmarłych zasługują na najwyższy szacunek i podziw".
Ćwiczyli awaryjne lądowanie
Ceremonię pożegnania pilotów poprzedziła w hangarze msza żałobna, którą koncelebrował abp Tadeusz Gocłowski. - Wiarą muszą być napełnione dziś nasze serca, że stworzeni na podobieństwo i obraz Boga powołani jesteśmy do życia wiecznego - mówił w kazaniu ks. prałat płk Sławomir Żarski, wikariusz generalny biskupa polowego WP.
W katastrofie 31 marca na lotnisku w Gdyni-Babich Dołach zginęli: 48-letni kmdr por. Roman Berski, 36-letni kmdr ppor. Marek Sztabiński, 27-letni kpt. marynarki Przemysław Dudzik oraz 43-letni st. chorąży sztabowy Ireneusz Rajewski. Do wypadku samolotu doszło podczas lotu treningowego. Piloci ćwiczyli awaryjne lądowanie z jednym działającym silnikiem. Okoliczności wypadku "Bryzy" bada wojskowa prokuratura i Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Pogrzeby kmdr por. Romana Berskiego i st. chorążego Ireneusza Rajewskiego odbędą się jeszcze w środę po południu na cmentarzu w Gdyni-Oksywiu. Natomiast kmdr ppor. Marek Sztabiński i kpt. Przemysław Dudzik pochowani zostaną w czwartek. Pierwszy z nich spocznie na cmentarzu w Węgorzewie, a drugi w Chrzanowie.
ŁOs/iga
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot.PAP