- Nie wiadomo do końca, co się stało. To była potworna eksplozja, wielki huk - mówili ewakuowani mieszkańcy osiedla w Zielonej Górze, gdzie doszło do wybuchów gazu. Jedna osoba zginęła, a osiem zostało rannych. Ewakuowano 6,5 tysiąca osób. Zdecydowana większość wróciła już do domów.
Do wybuchu gazu doszło we wtorek po południu. Na osiedlu Pomorskim, Śląskim i Raculki w Zielonej Górze miała miejsce awaria sieci gazowej, na skutek której nastąpił gwałtowny wzrost ciśnienia gazu w instalacjach.
"Wielki huk, potworna eksplozja"
Mieszkańcy nie wiedzą do końca, co się stało. - Jak się próbuje odkręcić kuchenkę, to bucha gaz, tak zupełnie nienaturalnie. Albo za duże ciśnienie albo jakaś domieszka - mówi jeden z mieszkańców.
Zielonogórzanie przyznają, że wybuch był potężny. - Usłyszeliśmy wybuch, wielki huk, potworna eksplozja - dodaje inny mężczyzna.
Wiele osób musiało opuścić swoje mieszkania tak jak stało. Nie zdążyli nic ze sobą zabrać. - Ja w jednej sztuce odzieży jestem, bo byłem w wannie jak to pierdyknęło - opowiada mieszkaniec bloku. Inny mu wtóruje: - Ja też nic nie zabrałem ze sobą. Musieliśmy pojechać do sklepu po piżamę i pampersy dla córki. Takie mamy Andrzejki! - przyznaje.
Chwalą strażaków i policję
Mieszkańcy wspominają też o problemach z dojazdem do osiedla. - Z każdej strony był problem, żeby dojechać, zostawiłem więc auto i pobiegłem. Drogi były poblokowane, nikt nie mógł dojechać - skarży się mężczyzna, który w bloku zostawił rodzinę. Mieszkańcy chwalą jednak policjantów i strażaków za sprawną akcję. Mówią o wielkim zaangażowaniu służb.
- To było ogromne zadanie. Trzeba podziękować służbom, że to zabezpieczyli - mówią. Mają nadzieję, że policja zabezpieczy też ich mieszkania tak, by nie pojawili się w nich szabrownicy.
Wrócili po północy
Na osiedlach mieszka ok. 6,5 tysiąca osób. Ewakuowani zostali do pobliskich szkół. Jak poinformował prezydent Zielonej Góry, większość mieszkańców po północy wróciła do swoich mieszkań. Poza domem pozostaje ok. 300 osób.
Z użytku wyłączony pozostaje jeden blok na osiedlu.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP