Po 14 latach od zapisania na zabieg u ortopedy przedstawiciele poznańskiego szpitala sprawdzają, czy pacjenci nadal na niego czekają. - Chcemy się dowiedzieć, czy ta pani wciąż potrzebuje naszej pomocy - komentuje sprawę 74-letniej pani Malwiny dyrekcja placówki.
Profesor Leszek Romanowski skomentował historię pani Malwiny, o której informowaliśmy we wtorek. Kobiecie 14 lat temu krzywo zrosła się po złamaniu ręka, ze skierowaniem poszła więc do Ortopedyczno-Rehabilitacyjnego Szpitala Klinicznego im. Wiktora Degi w Poznaniu. Została zapisana do kolejki, zaproszenie na zabieg otrzymała jednak dopiero teraz - po 14 latach.
Chcemy się dowiedzieć, czy ona potrzebuje naszej pomocy
- Ta pani została wezwana na badanie, żeby stwierdzić czy coś rzeczywiście trzeba zrobić, czy nie. W związku z tym to nie jest tak, że ona przyjeżdża, a my ją kładziemy na stół operacyjny. Chcemy się dowiedzieć od niej, czy potrzebuje naszej pomocy - komentuje Romanowski.
Bo po 14 latach czekania niektórzy pacjenci mogą zwyczajnie zrezygnować z zabiegu. Ponowne nastawianie ręki mogą mieć też już za sobą - bo udali się na przykład do innej placówki.
Jak informuje dyrektor, w przyszły poniedziałek takie pisma, jak pani Malwina, dostanie kolejnych 300 osób. Przedstawiciele poznańskiego szpitala zapraszają bowiem partiami pacjentów, którzy najdłużej czekają na zabieg. Skreślenie z listy tych, którzy już przestali na niego liczyć, a mimo to ciągle figurują w kolejce, ma oczekiwanie zwyczajnie skrócić.
- Z tych 300 osób zgłosi się około czterdziestu - szacuje Romanowski.
Sprawę tłumaczy też Regina Świokło, zastępca dyrektora ds. opieki zdrowotnej i pielęgniarstwa w poznańskim szpitalu. Jak informuje, pismo do pacjentki wysyłali już w 2010 roku. Nie wzywali jednak na zabieg, pytali czy pani Malwina nadal czeka. - Odpisała, że czeka - informuje przedstawicielka szpitala.
Skrócili kolejkę o pięć lat?
Przedstawiciele szpitala tłumaczą, że ich placówka otrzymała właśnie zastrzyk środków z NFZ. Pieniądze mają pomóc w wykonywaniu większej liczby zabiegów. Racjonalizacja, czyli przeglądanie list i wzywanie czekających, ma kolejkę skrócić. Zdaniem pracowników szpitala ta skróciła się już o pięć lat.
- Kolejki na hospitalizację w klinice traumatologii, ortopedii i chirurgii ręki są długie, czas oczekiwania aktualnie wynosi około dziewięciu lat - wyjaśniała we wtorek Regina Świokło, zastępca dyrektora ds. opieki zdrowotnej i pielęgniarstwa w poznańskim szpitalu.
Obecnie wezwania wysyłane są do pacjentów zapisanych na listę w 2007 roku. Jeszcze kilka tygodni temu takie pisma otrzymywali ci, którzy pojawili się w szpitalu w 2001 i 2002 roku.
Autor: bieru//plw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 P