- Manifestacji pod Pomnikiem Stoczniowców nie będzie, bo nigdy jej nie zapowiadaliśmy - tłumaczy szef "Solidarności" Janusz Śniadek. Dlaczego zatem rząd zdecydował się przenieść 4 czerwca polityczną część uroczystości z Gdańska do Krakowa? Bo, zdaniem Śniadka, po raz kolejny chciał obrazić związkowców. - Domniemanie, że będziemy deptać po grobach naszych kolegów było obraźliwe. Nigdy nie było o tym mowy - zapewniał w "Kropce nad i".
Przewodniczący zarządu gdańskiej "Solidarności" Krzysztof Dośla ogłosił w poniedziałek, że 4 czerwca żadnej manifestacji pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku nie będzie. Odbędzie się za to msza święta z udziałem prymasa Józefa Glempa, a po niej "pokojowy wiec" działaczy "Solidarności". Według przewodniczącego Związku Janusza Śniadka słów tych nie można jednak w żadnym razie traktować jako "odwołanie manifestacji". - To nieprawda, żeśmy ją odwołali. My nigdy jej nie zapowiadaliśmy - tłumaczył w "Kropce nad i".
"Nie podepczemy grobów"
Scenariusze pisane przez dziennikarzy, dotyczące tego, jak wyglądać będą uroczystości pod Pomnikiem, Śniadek nazywa "konfabulacjami". - W ogóle nie ustalaliśmy listy osób przemawiających po mszy, a tym bardziej kolejności - wyjaśniał. Przewodniczący zapewnił jednak, że nie ma i nie było żadnego zagrożenia dla powagi święta.
- Samo domniemanie rządu i przypuszczenie, że będziemy deptać tam po grobach naszych kolegów było obraźliwe. To będzie zgromadzenie odpowiednie do godności tego miejsca. Pod Pomnikiem Polgłych Stoczniowców mają prawo płonąć tylko znicze - podkreślił Śniadek.
Rząd chce konfilktu?
Skąd zatem wzięły się informacje o tym, że "Solidarność" chce 4 czerwca demonstrować pod Pomnikiem? Według Śniadka przede wszystkim z tego, że "receptą tego rządu na kryzys jest rozpętanie konfliktu społecznego".
- Stoczniowcy skrzywdzeni przez rząd w Warszawie, odreagowując to skrzywdzenie, mówili różne rzeczy. Ale nigdy nie było mowy o robieniu tych rzeczy, które dzisiaj nam się zarzuca. Nikt nie chce zbezczeszczenia tego święta. I do niego nie dojdzie. Zapraszamy na mszę wszystkich Polaków - nie będzie żadnego wyliczania - podkreślał Śniadek. - Chciałbym oszczędzić wszystkim Polakom tego zamieszania i zgorszenia, które się dzieje. Wolałbym żebyśmy wszyscy mieli poczucie zgody w tym dniu - dodawał.
Śniadek podkreślił, że związkowcy chętnie zobaczyliby na "pokojowym wiecu" w Gdańsku także Lecha Wałęsę. - Jeśli czuje, że jest z nami, niech się pojawi - mówił. Ale były prezydent ramię w ramię ze związkowcami tym razem raczej nie stanie. Wieczorem zapowiedział, że "w czasie obchodów będzie z premierem Tuskiem" w Krakowie.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24