- Defilada kosztowała około miliona złotych. Ale nie jest to nadmierny wydatek, jeśli ponosi się go raz na 30 lat - tłumaczy minister obrony Aleksander Szczygło w Polskim Radiu.
- Defilada była należytym uczczeniem Święta Wojska Polskiego - dodał. Szczygło podkreślał, że o zorganizowaniu parady marzyli powstańcy warszawscy i uczestnicy walk na Zachodzie. Dodał, że poprzednia taka uroczystość w Warszawie odbyła się w 1974 roku z okazji XXX-lecia PRL.
Głównym powodem zorganizowania pochodu była, według ministra, przede wszystkim chęć godnego uczczenia święta Wojska Polskiego i przekonanie, że żołnierze mają prawo w tym dniu być dumni ze swojej służby, szczególnie w sytuacji, gdy realnie narażają życie i zdrowie w misjach zagranicznych.
Brały w niej udział wszystkie reprezentacyjne jednostki wojskowe. Przyciągnęła tysiące widzów którzy mieli okazję obejrzeć słynne czołgi, biało-czerwone samoloty Iskra i wozy opancerzone.
W Polskim Radiu szef MON zapowiedział, że jego resort podejmie wczesną jesienią decyzję o wyposażenie wojska w nowe czołgi. - Powinniśmy zastanowić się nad przygotowaniem zupełnie nowego projektu czołgu, czy to polskiego, czy też z udziałem naszych sojuszników - powiedział.
- Po rozwiązaniu WSI i po stworzeniu Służby Wywiadu Wojskowego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego poziom bezpieczeństwa zarówno polskiego wojska, jak i Polski jest wyższy - oświadczył minister.
Szczygło nie zgodził się z oceną, że polskie wojsko ma słaby wywiad i musi polegać na informacjach przekazywanych przez Amerykanów. Według niego, oceny te wynikają z niechęci do Antoniego Macierewicza, który kieruje wojskowym kontrwywiadem.
Źródło: PAP, APTN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24