"Szczepionki nie rosną na polu. Trzeba je kupić"

Ewa Kopacz poinformowała, że od września do listopada na grypę sezonową oraz wywołaną wirusem A/H1N1 zachorowało w Polsce 107 tys. 250 osób. Komitet pandemiczny zdecydował, że do aptek trafi 80 tys. dawek leku antywirusowego Tamiflu, zakupi też szczepionki. Na grypę sezonową.

"Odwlekanie jest niebezpieczne"

Tę decyzję skrytykował w programie "24 godziny" były minister zdrowia Marek Balicki. - Dwie trzecie z tych 100 tysięcy zachorowań przypada ostatnie dwa tygodnie. A większość, ok. 60 procent, z tej grupy to A/H1N1. W tej sytuacji racjonalna decyzja to zakupienie szczepionek na świńską grypę - upomniał.

Według niego zakup szczepionek na grypę sezonową to półśrodek. - Rzeczywiście, w pewnym stopniu zwiększa odporność, o jedną trzecią zmniejsza ryzyko. Ale szczepionka pandemiczna jest utrafiona w ten wirus. Mam nadzieje, że rząd w najbliższych dniach ją kupi, bo odwlekanie jest niebezpieczne - dodał.

"PO idzie cały w dezinformację"

Ostrzej wypowiadał się Bolesław Piecha. - PO idzie cały czas w dezinformację. Nie kupiliśmy szczepionki, bo albo nie prowadziliśmy właściwie negocjacji i inne kraje nas wyprzedziły, albo nie mamy pieniędzy – uważa Bolesław Piecha. Według niego, nawet gdyby rząd jutro zamówił partię leku, może być problem z dostawą: - Ona nie rośnie na polu, nie jest produkowana w garażu. Trzeba złożyć zamówienie, dać pieniądze i czekać na dostawę. A z powodu zaniedbań może być dostarczona dopiero na początku przyszłego roku – prognozował Piecha.

Rządu broniła posłanka PO Krystyna Skowrońska. Przypomniała, że firmy farmaceutyczne wciąż nie spełniły głównego warunku minister zdrowia: wzięcia odpowiedzialności za ewentualne skutki uboczne szczepionki. - Rząd stać na zakup szczepionek, pod warunkiem jednak, że jest odpowiednia umowa na bezpieczny lek – podkreśliła.

Zapewniła też, że sytuacja jest pod kontrolą a negocjacje powinny się niedługo zakończyć.

kaw/ola

Źródło: tvn24