Zima zaskoczyła. A teraz pora, żebyśmy to my zaskoczyli zimę. "Polska i Świat" przedstawia odzież termoizolacyjną. I nie tylko.
Jedni rozgrzewają się odśnieżając, inni wychylają szklaneczkę czegoś mocniejszego. Najważniejsze jest jednak odpowiednie ubranie. Najlepiej zastosować stary jak świat "system", czyli "na cebulkę". - Bielizna przeciwpotna, na to koszulka cienka z polara, na to polar, na to goretex, a na to czasem jeszcze kurtka puchowa w plecaku - wylicza Adam Marasek, ratownik TOPR.
Choć firmy ciągle patentują nowe rozwiązania, w skrócie chodzi o jeden mechanizm - para wodna z naszego ciała przedostaje się przez membranę na zewnątrz. W odwrotną stronę to już nie działa. Wierzchnia warstwa odbija krople wody, ponieważ jej cząsteczki są większe niż struktura membrany.
Sam decydujesz gdzie grzejesz
Na myśl o mrozie wyciągamy puchowe kurtki kożuchy i futra. Jednak tylko pozornie to co grube i puchate jest najcieplejsze. Wbrew pozorom bardziej niż puchy i pióra grzeją warstwy odzieży. A konkretnie powietrze, które gromadzi się między nimi. Im takich warstw więcej, tym lepiej i zdaniem specjalistów, tak samo ważne jak to na zewnątrz, jest to co najgłębiej ukryte - bielizna. Chodzi o to, by była jak najbardziej przyległa ciału i nie pozwalała na spływanie po skórze potu.
Stary sposób to ogrzewacze stosowane w butach czy rękawiczkach. A gdyby tak ogrzać kurtkę? W laboratorium Centralnego Instytutu Ochrony Pracy testowana jest kurtka z panelami grzewczymi na baterie. Ten wynalazek zespołu polskich naukowców doceniono na wystawie innowacyjności w Brukseli i uhonorowano srebrnym medalem. W klapach oraz na plecach znajdują się wkłady grzejne. A na rękawie panel sterujący. Kaloryfer na własnym ciele? Już niedługo.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24