Świadkowie: kobieta krzyczała, że spali ten budynek

Minuta ciszy
Minuta ciszy
Źródło: TVN24

Trwa ustalanie przyczyn tragicznego pożaru w Kamieniu Pomorskim. Eksperci weryfikują hipotezę o przypadkowym zaprószeniu ognia. W zeznaniach świadków pojawia się jednak wątek podpalenia. O godzinie 12 pamięć ofiar mieszkańcy województwa Zachodniopomorskiego uczcili minutą ciszy.

Prace komisji badającej przyczyny tragicznego pożaru w Kamieniu Pomorskich przynoszą pierwsze efekty. Jak ustalił reporter TVN24, komisja wykluczyła hipotezę, że pożar spowodowało zwarcie instalacji elektrycznej. Nie wykluczają jednak zaprószenia ognia - przypadkowego lub umyślnego. W zeznaniach mieszkańców spalonego budynku pojawia się wątek podpalenia. Część mieszkańców utrzymuje, że kilka dni przed tragedią w budynku była osoba grożąca podpaleniem.

Tymczasem dziennikarze RMF FM ustalili, iż w czasie jednej z awantur w budynku, pewna kobieta miała krzyczeć, że spali cały budynek. - Odgrażała się, że spali ten cały budynek, że spali i burmistrza, i cały zarząd – całą tę wielką klikę w Kamieniu Pomorskim - powiedział dla RMF anonimowo jeden z mieszkańców miejscowości. Myślę, że burmistrz o tym wiedział, tylko na pewno będzie mu ciężko się do tego przyznać, gdyż po prostu nie brał tego bardzo do głowy - zaznaczył.

Burmistrz Kamienia Pomorskiego Bronisław Karpiński potwierdził w radiu RMF FM te informacje. - Miałem takie groźby, ale nie chciałbym na ten temat teraz mówić - stwierdził.

Pamięć o ofiarach

Mieszkańcy wspominają ofiary pożaru

Mieszkańcy wspominają ofiary pożaru

Świadek o zdewastowaniu instalacji przeciwpożarowej

Świadek o zdewastowaniu instalacji przeciwpożarowej

Zdjęcia z wizji lokalnej w spalonym budynku

Zdjęcia z wizji lokalnej w spalonym budynku

W środę w zachodniopomorskiem o godzinie 12 w południe mieszkańcy uczcili pamięć ofiar minutą ciszy. Wojewoda wezwał, by zatrzymać się na chwilę w samo południe. Zawyły syreny alarmowe. Z wielu regionów kraju do Kamienia Pomorskiego przyjeżdżają ludzie, którzy chcą pomagać ocalałym poszkodowanym lub zapalić symboliczny znicz.

Fatalna instalacja

Pracujący na miejsce śledczy ustalili, że zabezpieczenie przeciwpożarowe budynku było w fatalnym stanie. Mieszkańcy mówią, że w latach siedemdziesiątych w budynku były czujniki przeciwpożarowe. Jednak kiedy budynek przestał być hotelem robotniczym i zaczął pełnić funkcję budynku socjalnego, instalację alarmową odcięto.

Burmistrz w rozmowie nie chce komentować tych doniesień. - Od spraw bezpieczeństwa, zarządzania jest zarządca i oczywiście on podejmował wszystkie decyzje związane z prowadzeniem tego budynku - stwierdził Karpiński. - Gmina ten budynek mieszkalny przeznaczyła zgodnie z procedurami - dodał.

Prace trwają

Minister spraw wewnętrznych Grzegorz Schetyna powiedział w Radiu ZET, że hipoteza o zaprószeniu ognia jest najbardziej prawdopodobną. Dodał jednak, że na dokładne ekspertyzy potrzeba jeszcze kilku dni.

W środę rano na miejsce tragedii przyjechała grupa śledczych wyposażona w kamerę sferyczną. To urządzenie pozwala na rejestrowanie obrazu w bardzo dużej rozdzielczości, co ma ułatwić ustalanie przyczyn pożaru. Będą też przesłuchiwani świadkowie, którzy twierdzą, że widzieli pierwszą fazę pożaru.

W poniedziałkowym pożarze, który strawił budynek socjalny zginęło 21 osób.

Źródło: TVN24, RMF FM, dziennik.pl