Sąd Okręgowy w Warszawie dał obrońcom Henryka Stokłosy trzy tygodnie na uprawdopodobnienie, że jest on za granicą. Dopiero wtedy rozstrzygnie się, czy Stokłosa otrzyma "list żelazny", który gwarantuje odpowiadanie przed polskim wymiarem sprawiedliwości z wolnej stopy.
Wobec stanowiska prokuratury, która przedłożyła dokument, że "nie jest wykluczone, iż Stokłosa przebywa w kraju", sąd udzielił obronie b. senatora 3-tygodniowego terminu na wykazanie, iż faktycznie przebywa on poza Polską. -Nie mam z nim kontaktu i nawet o to nie zabiegam - mówi jednak obrońca Stokłosy, mec. Zbigniew Ćwiąkalski.
"Prokuratura sama sobie zaprzecza"
Zastanawia się on, jak będzie można wykazać to, że Stokłosa jest za granicą. -Pamiętajmy, że jest on ścigany międzynarodowym listem gończym, wydano za nim też Europejski Nakaz Aresztowania. Jeśli zjawiłby się np. na komisariacie policji, musiałby zostać aresztowany" - mówił adwokat. Zauważył zarazem, że prokuratura - która nie wyklucza, że Stokłosa jest w kraju - sama sobie przeczy, skoro chciała Europejskiego Nakazu Aresztowania.
Wydanie "listu żelaznego" gwarantowałoby b. senatorowi ściganemu międzynarodowym listem gończym, na którego wydano europejski nakaz aresztowania, że uniknie aresztowania w tej sprawie i będzie mógł sam stawić się do prokuratury, by złożyć wyjaśnienia. Jest to też gwarancja odpowiadania przed polskim sądem z wolnej stopy do czasu wydania prawomocnego wyroku.
Obrona Stokłosy już po raz drugi stara się dla niego o list żelazny. W czerwcu Sąd Okręgowy w Warszawie mu tego odmówił. Uzasadnieniem tej decyzji był "brak podstaw do przyjęcia, by wydanie listu żelaznego zapewniło prawidłowy tok postępowania", co pozwoliłoby na sprawne prowadzenie śledztwa.
Stokłosa się boi
Według obrońcy Stokłosy, b. senator ukrywa się, bo boi się, że jego aresztowanie byłoby wykorzystane w grze politycznej. -Widzimy w telewizji kolejne filmy z kolejnych zatrzymań - zwrócił uwagę.
Prokuratura jest przeciw wydaniu listu -Nie pojawiły się żadne nowe okoliczności, które by to uzasadniały. Nowy wniosek obrony to obszerne, akademickie opracowanie, ale nowych okoliczności nie wnosi - tłumaczył prok. Robert Kiełek przed wejściem na salę posiedzeń sądu.
O co jest podejrzany?
Prokuratura podejrzewa, że Stokłosa (senator w latach 1989-2005) uzyskiwał nienależne wielomilionowe umorzenia podatkowe dzięki powiązaniom ze skorumpowanymi urzędnikami resortu finansów, a także sędzią z Poznania. Latem 2006 r. zabezpieczono dokumenty finansowe firm Stokłosy. W grudniu 2006 r. zarzut korupcji przedstawiono doradcy prawnemu biznesmena, 67-letniemu Marianowi J. Zatrzymano też dyrektor finansową firmy Stokłosy.
W lutym wystawiono międzynarodowy list gończy za byłym senatorem. W sierpniu prokuratura wystawiła Europejski Nakaz Aresztowania. Zabezpieczono też majątek Stokłosy o wartości ok. 20,7 mln zł, w tym nieruchomości i ruchomości. Mienie to pokrywa domniemane straty, wynikające ze stawianych mu zarzutów. Ćwiąkalski w osobnym wniosku, który będzie rozpoznany w innym terminie, chce uchylenia tego zabezpieczenia majątkowego.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24