Przewodnicząca niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV), Erika Steinbach w niedzielę rozpoczęła dwudniową wizytę na Pomorzu. Tego samego dnia niemiecki "Welt am Sonntag" opublikował z nią wywiad, w którym Steinbach mówi m.in., że podziwia Polaków za ich wiarę w siebie i poczucie tożsamości narodowej.
- Chodzi o zdanie: "Jeszcze Polska nie zginęła". Głęboko podziwiam to, że naród ten, w czasie stuleci podziału, nawet podczas okupacji i okupacyjnej władzy narodowych socjalistów oraz pod panowaniem komunistycznym, nie porzucił wiary w siebie i w swoją narodową tożsamość. Ta wiara w siebie dała Polakom siłę, dzięki której przeżyli najcięższe czasy. Nie wiem, czy nam, Niemcom, udałoby się to w podobnej sytuacji - powiedziała Steinbach, pytana, co ceni w Polakach.
Chodzi o zdanie: +Jeszcze Polska nie zginęła+. Głęboko podziwiam to, że naród ten, w czasie stuleci podziału, nawet podczas okupacji i okupacyjnej władzy narodowych socjalistów oraz pod panowaniem komunistycznym, nie porzucił wiary w siebie i w swoją narodową tożsamość. Ta wiara w siebie dała Polakom siłę, dzięki której przeżyli najcięższe czasy. Nie wiem, czy nam, Niemcom, udałoby się to w podobnej sytuacji. Erika Steinbach
Według Steinbach protesty przeciwko niej "należą do stałego programu niektórych polskich nacjonalistów". - Ale działacze prawicowego obozu politycznego nie reprezentują całej Polski, a jedynie nacjonalistyczną część. Za rządu liberalnego premiera Donalda Tuska takie krzykliwe głosy znacznie osłabły - powiedziała Steinbach. Dodała, że szczególnie młodzi ludzie odnoszą się do niej z tolerancją i otwartością.
Miasto dzieciństwa
W Gdańsku w niedzielę po południu Steinbach ma spotkać się z przedstawicielami Związku Mniejszości Niemieckiej. Według programu wizyty w poniedziałek Steinbach odwiedzi Rumię, gdzie się urodziła w 1943 r., a także Miejsce Pamięci Narodowej w Piaśnicy.
W Rumi przewodnicząca ma odbyć spacer lub objazd po mieście, skąd w 1945 r. uciekła z matką i rodzeństwem przed Armią Czerwoną. Steinbach ma się też spotkać z dziennikarzami na półgodzinnej konferencji prasowej. Po południu w towarzystwie konsula Niemiec ma złożyć wieńce w Miejscu Pamięci Narodowej w Piaśnicy. Od września 1939 r. do kwietnia 1940 r. Niemcy wymordowali w lasach piaśnickich od 12 tys. do 14 tys. osób - przedstawicieli polskiej inteligencji z Pomorza Gdańskiego, jak również osoby narodowości polskiej, czeskiej i niemieckiej przywiezione z głębi Rzeszy.
Erika Steinbach chciała spotkać się też z burmistrzem Rumi, Elżbietą Rogalą-Kończak. Burmistrz zaproponowała wspólną wizytę na miejscowym cmentarzu, na którym pochowani są polscy żołnierze polegli w czasie kampanii wrześniowej w 1939 r., m.in. w walce o tzw. Kępę Oksywską. Steinbach odmówiła wizyty na cmentarzu.
Przewodnicząca Związku Wypędzonych w Niemczech planowała też w czasie swojej wizyty złożyć kwiaty pod - znajdującą się w Kościele Ludzi Morza w Gdyni - tablicą upamiętniającą ofiary zatopienia w 1945 r. używanych przez marynarkę wojenną niemieckich statków pasażerskich "Wilhelm Gustloff", "Steuben" i "Goya". Redemptoryści, którzy są gospodarzami kościoła, nie zgodzili się jednak na tę wizytę.
Nie chcą jej
Przeciwko wizycie na Pomorzu przewodniczącej BdV protestuje też Stowarzyszenie Gdynian Wysiedlonych. W sobotę przeciwko wizycie Steinbach na Pomorzu, przed konsulatem Niemiec w Gdańsku pikietowało ok. 20 osób z Ligi Obrony Suwerenności. Protestujący wrzucili do skrzynki pocztowej konsulatu oświadczenie, w którym domagają się m.in. wycofania się dyplomacji niemieckiej z organizacji tej wizyty.
W minioną niedzielę niemiecki tygodnik "Bild am Sonntag" poinformował, że 67-letnia Steinbach udaje się w dwudniową podróż do Polski nie jako szefowa BdV, ale jako rzeczniczka frakcji chadeckiej ds. praw człowieka i pomocy humanitarnej.
Erika Steinbach, z domu Hermann, urodziła się 25 lipca 1943 r. w Rumi (niem. Rahmel) niedaleko Gdyni, jako córka żołnierza niemieckich wojsk okupacyjnych feldfebla (podoficera) Wilhelma Karla Hermanna z Hanau koło Frankfurtu nad Menem.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24