Prokurator generalny nie wyjaśni posłom dlaczego nie oskarżono Antoniego Macierewicza (PiS) za raport z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Andrzej Seremet obawia się "osądu politycznego", a posłowie "nie mają uprawnień kontrolnych wobec prokuratury".
O powody umorzenia śledztwa chcieli Seremeta zapytać posłowie z sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych.
W tej sprawie napisała do niego szefowa tej komisji. "Nie spełnię oczekiwań Pani Przewodniczącej i nie przedstawię informacji na temat postanowienia o umorzeniu śledztwa" - napisał 10 lutego Andrzej Seremet do Elżbiety Radziszewskiej z PO.
Komisja nie kontroluje prokuratury
W piśmie stwierdził, że komisja "nie ma uprawnień kontrolnych wobec prokuratury" oraz nie ma uprawnień do "badania rozstrzygnięcia w konkretnej sprawie, tym bardziej, że nie jest ona prawomocnie zakończona".
- Ma do tego prawo – mówi tylko Radziszewska.
"To polityczny osąd prokuratora"
Prokurator generalny pytany o powody, dla których nie chce odpowiadać na pytania posłów, odpowiedział:
- Co do umorzenia w sprawie likwidacji WSI, nie widzę powodu ani podstaw prawnych aby zajmować uwagę posłów tym postanowieniem. Po pierwsze jest to postanowienie nieprawomocne, które będzie przedmiotem oceny niezawisłego sądu. Po drugie w wielu wypowiedziach publicznych wyjaśniałem podstawy tego rozstrzygnięcia - tłumaczy Andrzej Seremet.
I dodał: - Po trzecie nie ulega wątpliwości, że nie chodzi o samą informację o tym umorzeniu, ale o coś w rodzaju osądu tego konkretnego postanowienia i tego konkretnego prokuratora. I to osądu politycznego. Po czwarte, komisja sejmowa nie ma uprawnień kontrolnych wobec prokuratury.
Sąd rozstrzygnie
Seremet w swoim piśmie dodał też, że tylko premier może żądać informacji o postępowaniach, pod warunkiem, że się już zakończyły. A sprawa Macierewicza czeka na decyzję sądu.
Decyzja o umorzeniu śledztwa zapadła z końcem grudnia.
Zażalenie na to złożyli pokrzywdzeni – opisani w raporcie Macierewicza biznesmeni, dziennikarze pomówieni o współpracę z WSI oraz byli funkcjonariusze.
Większość z nich wygrała procesy przed sądami cywilnymi za podanie o nich nieprawdy w raporcie. Zażalenie złożyła także – co ujawniła „Rzeczpospolita”– Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, argumentując, że w raporcie zostały ujawnione informacje niejawne dotyczące ich funkcjonariuszy, a sprawa powinna być dalej prowadzona.
Argumenty i kontrargumenty
Prokuratura Apelacyjna w Warszawie uznała, że Macierewicz jako szef Komisji Weryfikacyjnej nie był funkcjonariuszem publicznym.
Zaś raport nie był dokumentem w rozumieniu art. 271 kodeksu karnego. Dlatego należało sprawę umorzyć.Przypomnijmy, że przepis ten mówi, że "funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". Szerzej o decyzji i argumentach prokuratury oraz o krytycznych głosach prawników pisaliśmy TUTAJ.
Autor: Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl//mat