Większość zarzutów z "afery sopockiej", jakie postawiono prezydentowi Sopotu Jackowi Karnowskiemu, została umorzona. Tak zdecydował we wtorek sąd. Postanowił też odesłać prokuraturze - do uzupełnienia - wątek związany z rzekomym żądaniem przez Karnowskiego łapówki w postaci dwóch mieszkań.
Uzasadniając swoją decyzję sędzia Sądu Rejonowego w Sopocie Maria Bradtke poinformowała, że zarzuty, które zostały przez nią umorzone, nie były zasadne, bo - w ocenie sądu - nie doszło do popełnienia przestępstw.
Z kolei rzekome żądanie łapówki przez prezydenta Sopotu nie zostało - zdaniem sądu - przez prokuraturę dostatecznie rzetelnie zbadane. Sędzia zwróciła uwagę, że śledczy nie wykonali m.in. wszystkich zaleceń sądu, który już raz zwrócił prokuraturze akt oskarżenia.
Chodzi o rzekome żądanie przez prezydenta Sopotu łapówki w postaci dwóch mieszkań od Sławomira Julke w zamian za zgodę na przebudowę dachu w budynku Czyżewskiego 4 w Sopocie.
Prokurator Włodzimierz Pluta zapowiedział odwołanie od decyzji sądu. Obrona dopiero podejmie decyzję w sprawie ewentualnego zażalenia na postanowienie.
Cztery przestępstwa
W sporządzonym w końcu grudnia 2011 r. akcie oskarżenia Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku zarzuciła Jackowi Karnowskiemu popełnienie czterech przestępstw, w tym trzech natury korupcyjnej. Najpoważniejszy zarzut mówił, że Karnowski zażądał od Sławomira Julke łapówki w postaci dwóch mieszkań.
Akt oskarżenia obejmował cztery osoby, w tym dilera samochodowego Włodzimierza G. i przedsiębiorcę budowlanego Mariana D., którzy mieli wręczyć Karnowskiemu łapówki. Śledczy oskarżyli też dwóch urzędników sopockiego magistratu, którzy - ich zdaniem - mieli ułatwić Włodzimierzowi G. wygranie przetargu na zakup samochodów dla Urzędu Miejskiego.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24