Akcja "Krew na czterech łapach" - w kolejce stoją psy i dawców nie brakuje. Transfuzja może uratować życie także psu i także dla psa krew może być jak lek. Materiał "Faktów" TVN.
Kalif żyje dzięki tereriowi Majorowi. - Po przetoczeniu krwi Kalif wstał i chciał iść do domu - mówi Andrzej Fedaczyński z lecznicy dla zwierząt "Ada" w Przemyślu.
Ratunek dla psiego życia
To jeden z wielu przykładów, jak bardzo krew jest potrzebna i jak bardzo potrzebne są takie akcje. - Tak jak dla ludzi. Dlaczego nie dać komuś szansy na życie - pyta Arkadiusz, właściciel psa Hektora. Chodzi o psy po wypadkach, chorobach odkleszczowych albo cierpiące na hemofilię. Lucy miała skrajną anemię. Nie było lepszego leku niż krew. - Wyniki były takie, ze była w stanie agonalnym. Transfuzja uratowała jej życie - podkreśla Agnieszka Brzezińska z fundacji "Azyl pod Psim Aniołem".
Nic dziwnego, że mały Grześ, właściciel Maksia, jest dumny ze swojego pupila, który oddawał krew. - Nie płakał i nie piszczał - mówi. Cały zabieg trwał pięć minut. Lekarz wkłuwał się w tętnicę szyjną.
Psy mają kilkanaście grup krwi, ale przy pierwszej transfuzji grupa nie ma znaczenia. Dawcą może zostać niemal każdy większy pies, powyżej 25 kilogramów, od 10 miesiąca życia do ok. siódmego roku życia.
Autor: ToL/ja / Źródło: "Fakty" TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN