Ekspert Episkopatu prof. Andrzej Kochański podczas swojego pierwszego wykładu dotyczącego skutków in vitro przekonywał, że grozi ono upośledzeniem umysłowym i autyzmem - pisze "Gazeta Wyborcza". - Jeśli na takich ekspertach opiera się kościelna komisja bioetyczna, to współczuję Episkopatowi - komentuje prof. Waldemar Kuczyński, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu.
Serię wykładów, jako ekspert komisji bioetycznej Episkopatu Polski, prof. Andrzej Kochański rozpoczął od Częstochowy. Jest to miasto, które dopłaca niepłodnym małżeństwom do procedury in vitro.
Rycina Wagnera
Jak pisze "Gazeta Wyborcza", profesor przedstawił na spotkaniu zorganizowanym przez Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka i lokalnych polityków PiS prezentację ostrzegającą przed schorzeniami, które występują u dzieci poczętych dzięki in vitro. Na jej zakończenie pokazał rycinę z wizerunkiem Wagnera - ucznia Fausta. Przypomniał, że stworzył on z udziałem Mefistofelesa "sztucznego człowieka", który nie był w stanie żyć poza probówką.
- Jeżeli decydujemy się na promowanie procedur zapłodnienia pozaustrojowego, to powinniśmy rozbudować oddziały patologii noworodka, tworzyć przedszkola z oddziałami integracyjnymi, szkoły specjalne, a później ośrodki opieki, bo to jest jeden ciąg zdarzeń - cytuje prof. Kochańskiego "Gazeta Wyborcza".
In vitro oznacza choroby
W trakcie wykładu powoływał się na publikacje w "najlepszych periodykach medycznych". Mówił, że in vitro może oznaczać wiele chorób i upośledzeń. Wymienił m.in. niepełnosprawność intelektualną i autyzm czy wady wrodzone - ubytek kończyn i duże przepukliny - pisze dziennik.
Prof. Kochański mówił też o tym, że schorzenia obserwowane są także u zwierząt pochodzących ze sztucznego zapłodnienia. Według niego, "to nie ma nic wspólnego z dziedziczeniem mendlowskim, z genetyką. To są jakieś tajemnicze procesy".
Manipulacja faktami
- Nie można bronić swojej tezy, manipulując faktami - komentuje wykład prof. Waldemar Kuczyński. Tłumaczy, że "nikt nie neguje tego, że u potomstwa par leczących zaburzenie rozrodu dochodzi do częstszego występowania niektórych wad wrodzonych". Podobnie jest w populacji cukrzyków, w której rodzi się więcej cukrzyków niż w populacji osób zdrowych. - Nikt rozsądny nie próbuje twierdzić, że winę za to ponosi insulina - dodaje w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Autor: aw / Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 / episkopat.pl