Przyjęta w ostatniej chwili przez Sejm ustawa ograniczająca dostęp do informacji publicznej "będzie przedmiotem starannych analiz w Kancelarii Prezydenta" - zapewnia prezydencki doradca prof. Tomasz Nałęcz. Kontrowersyjne przepisy krytykują też organizacje pozarządowe. Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka nie wyklucza, że organizacje utworzą w tej sprawie rodzaj koalicji, by skłonić prezydenta do zawetowania ustawy.
Nowy przepis ograniczający dostęp do informacji publicznej ze względu na "ochronę ważnego interesu gospodarczego państwa" w przypadku, gdyby osłabiałoby to pozycję państwa w negocjacjach (np. umów międzynarodowych lub w ramach Unii Europejskiej) oraz by chronić interesy majątkowe państwa w postępowaniach przed sądami czy trybunałami, przyjęto w piątek wieczorem - w ostatnich godzinach ostatniego posiedzenia Sejmu IV kadencji.
Posłowie głosowali wtedy nad senacką poprawką nad nowelą ustawy, ale zabrakło głosów, by ją odrzucić. Co ciekawe nowela przypomina inny przepis, który był w rządowym projekcie skierowanym do Sejmu, ale - pod naciskiem organizacji pozarządowych oraz PiS i SLD - został wykreślony przez posłów pracujących nad ustawą w podkomisji. Poprawkę w izbie wyższej parlamentu zgłosił "rzutem na taśmę" senator PO - Marek Rocki.
Obywatelskie wątpliwości
Uchwalona w ten sposób kontrowersyjna nowela budzi społeczne wątpliwości. Jak podkreśla Adam Bondar, z jego obserwacji reakcji organizacji pozarządowych i dyskusji na forach internetowych wynika, że "powstaje taki wręcz masowy protest, jeśli chodzi o te przepisy". - Podkreśla się szeroko, że PO pokazała, że nie do końca jest partią obywatelską, skoro na koniec kadencji postanowiła znacząco ograniczyć prawa obywatelskie, tak ważne dla przejrzystości władzy - mówi.
Jak dodaje, wydaje mu się, że "wręcz powstanie coś w rodzaju koalicji organizacji pozarządowych, które wspólnie będą wnioskowały o to, by prezydent zawetował tę ustawę lub skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego". Bondar zapowiada jednocześnie, że choć powstanie szerokiej koalicji nie jest jeszcze przesądzone, to na pewno Helsińska Fundacja Praw Człowieka będzie dalej protestować przeciwko zapisom o ograniczeniu prawa do informacji publicznej.
- Jedyne, co nam pozostało, to wnioskowanie do prezydenta o zawetowanie ustawy bądź ewentualnie o skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli prewencyjnej - zaznacza.
Jedyne, co nam pozostało, to jest teraz wnioskowanie do prezydenta o zawetowanie ustawy bądź ewentualnie o skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli prewencyjnej Adam Bodnar, Helsińska Fundacja Praw Człowieka
Pytany o tę sprawę doradca prezydenta Tomasz Nałęcz zapewnia, że nowela "na pewno będzie przedmiotem starannych analiz w Kancelarii Prezydenta". - Nasz ład państwowy i konstytucyjny jest zbudowany właśnie na założeniu jawności życia publicznego i to jest bardzo ważna gwarancja konstytucyjna naszych praw obywatelskich - powiedział Nałęcz.
Zaznacza przy tym, że "rzecz jest jeszcze bardzo świeża", gdyż dopiero w piątek zakończyły się prace parlamentarne nad tymi rozwiązaniami.
Nałęcz podkreśla również, że prezydent "bardzo wysoko sobie ceni zdanie środowisk obywatelskich i organizacji pozarządowych". - Jestem przekonany, że pan prezydent poleci lub już polecił swoim współpracownikom rzecz starannie zbadać - dodał doradca prezydenta.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Jacek Turczyk