- Prezydent wyraźnie opowiedział się za premierem Donaldem Tuskiem, a przeciwko 82 proc. Polaków, którzy są przeciwni podwyższenia wieku emerytalnego - tak zapowiedź złożenia prezydenckiego podpisu pod ustawą skomentował szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Błaszczak odniósł się do spotkania prezydenta z szefami partii, które odbyło się w piątek w Pałacu Prezydenckim. Dotyczyło ono m.in. przyszłości rynku pracy, zabezpieczenia socjalnego i polityki prorodzinnej. Mimo, że prezes PiS Jarosław Kaczyński apelował w środę o spotkanie z prezydentem w tej sprawie, w piątek w Pałacu się nie pojawił.
Prezydent za premierem, nie Polakami
Zdaniem szefa klubu PiS, prezydent zapowiadając podczas spotkania "niezwłoczne" podpisanie ustawy emerytalnej "wyraźnie opowiedział się za premierem Donaldem Tuskiem, a przeciwko Polakom". - Polacy są przeciwni podwyższeniu wieku emerytalnego, a więc nałożeniu przymusu pracy do 67 roku życia. Przy tak wysokim bezrobociu, jakie jest dziś w Polsce oznacza to pogłębienie kryzysu społecznego, kryzysu państwa - podkreślił Błaszczak.
Szef klubu PiS zwrócił uwagę, że partia chciała przekonać prezydenta, aby nie podpisywał ustawy, dlatego w środę premier Jarosław Kaczyński apelował do niego o spotkanie i rozmowę, "aby Komorowski dał sobie szansę wysłuchania argumentów i pokazania alternatywy". Jego zdaniem nieprawdą jest, że jesteśmy zmuszeni do przyjęcia ustawy w Polsce, bo tak dzieje się w Europie czy na świecie. - To wszystko zależy od tego, w jaki sposób rządzone jest dane państwo, bo Polska pod rządami Donalda Tuska jest państwem źle rządzonym - ocenił.
Błaszczak zapowiedział też, że jak tylko prezydent podpisze ustawę emerytalną, PiS złoży skargę do Trybunału Konstytucyjnego. - Ale co najważniejsze - kiedy dojdziemy do władzy po następnych wyborach parlamentarnych uchylimy te przepisy. One są szkodliwe, oznaczają emigrację dla ludzi młodych i głodowe zasiłki dla ludzi starszych. PiS na takie rozwiązanie się nie zgadza - powiedział polityk.
Ponadto według niego prezydent Komorowski "wyraźnie jest prezydentem określonej grupy politycznej". - Możemy powiedzieć, że ludzi zamożnych, którym się powiodło w III RP, a ignoruje zdanie znakomitej większości tych, dla których te przepisy oznaczają ubóstwo - podsumował Błaszczak.
Autor: dp/fac/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24