- Prezydent Lech Kaczyński nie jest lwem salonowym - powiedział w rozmowie z "Dziennikiem" Sławomir Nowak (PO), komentując prezydencką inicjatywę zorganizowania wielkiego balu. Według Nowaka, ten pomysł jest "kompletnie zadziwiający i chybiony". - To nie jest XIX wiek, nie mamy monarchii, żeby organizować bale - podkreślił.
Szef gabinetu politycznego premiera nie sądzi, by "balowa" inicjatywa Lecha Kaczyńskiego znacząco wpłynęła na poprawę jego wizerunku. Zdaniem Nowaka, rola organizatora balu w ogóle do prezydenta nie pasuje. - Wypychanie go na bal jest sztuczne. Z różnymi rzeczami może się nam kojarzyć prezydent, ale z pewnością nie ze smokingiem czy suknią balową - podkreślił. - Jest granica, której nie powinno się przekraczać w PR. To granica śmieszności - ocenił.
Krytykując, Nowak potrafi jednak dostrzec też niewyeksponowane przez speców od wizerunku zalety prezydenta takie jak nonkonformizm czy umiejętność przełamywania stereotypów.
W ocenie Nowaka, Lech Kaczyński jest postacią charakteriologicznie trudną. - Potrafi być sympatycznym, ujmującym, otwartym człowiekiem. Czasami jednak bywa zupełnie odwrotnie - stwierdził.
Kogo zaproszono na bal?
Na bal z okazji 90. rocznicy odzyskania niepodległości, który odbędzie się 11 listopada, zaproszono przywódców i ich przedstawicieli z 55 krajów. Zaproszenia otrzymali m.in. prezydenci: Stanów Zjednoczonych - George W. Bush, Rosji - Dmitrij Miedwiediew, Gruzji - Micheil Saakaszwili oraz Francji Nicolas Sarkozy. Na bal zaproszono także cały rząd oraz władze Sejmu i Senatu. Termin potwierdzenia udziału w balu mija 30 września.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24