Szykuje się kolejne spięcie w telewizji publicznej. Powodem jest transmisja "Róż Gali", w czasie której najpiękniejszą parą roku zostali Tomasz Raczek i Marcin Szczygielski. Wiceprezes Sławomir Siwek, który zażądał wyjaśnień, twierdzi, iż taka impreza nie mieści się w definicji misji publicznej. Prezes Andrzej Urbański nie ma jednak nic przeciwko pokazywaniu pary gejów.
"Róże Gali" to coroczna impreza, którą telewizja organizuje razem z tygodnikiem "Gala". Tym razem czytelnicy tego pisma zdecydowali, że główną nagrodę otrzyma para homoseksualistów. W ubiegłym tygodniu TVP przeprowadziła bezpośrednią transmisję z tej uroczystości.
Wzywają na dywanik
Wiceprezes TVP Sławomir Siwek chce usłyszeć, dlaczego telewizja pokazała imprezę i czy szefostwo "Dwójki" wiedziało, kto zostanie laureatem plebiscytu. Na dywanik został wezwany Wojciech Pawlak, dyrektor "Dwójki". Dziś będzie się tłumaczył przez całym zarządem.
Dlaczego wiceprezes jest oburzony? Bo jego zdaniem taka impreza nie mieści się w definicji realizacji misji publicznej. W wywiadzie dla "Naszego Dziennika", który od tygodnia piętnuje TVP za pokazane imprezy, Siwek powiedział: "Media komercyjne mogą robić, co uważają za stosowne, i propagować takie zachowania, jakie się im podobają. My jako telewizja publiczna mamy pewne ograniczenia i obowiązki wynikające z realizowanej misji, wyraźnie określonej ustawowo".
Powołuje się przy tym na art. 21 ustawy o radiofonii i telewizji, który mówi telewizja publiczna powinna "respektować chrześcijański system wartości" i "służyć umacnianiu rodziny".
Siewek nie udziela na razie komentarza w tej sprawie, twierdząc, że zrobi to dopiero po posiedzeniu zarządu.
Urbański o wszystkim wiedział
Nie wszyscy w TVP zgadzają się z Siwkiem. Jego największym oponentem jest prezes telewizji publicznej Andrzej Urbański. Doskonale wiedział on przed transmisją, kogo czytelnicy tygodnika wybrali "Parą Roku". Informację tę potwierdza Aneta Wrona, rzeczniczka TVP. – Nie utrzymywaliśmy przez TVP niczego w tajemnicy, scenariusz był znany szefostwu "Dwójki" – dodaje Magdalena Bulera, PR menager G+J Polska, wydawcy "Gali".
- Pojawiły się pomysły, żeby zdjąć imprezę z ramówki, żeby nie było awantury. Prezes uznał jednak, że powinniśmy pokazać galę i że nie ma nic złego w tym, że zostali nagrodzeni Raczek i Szczygielski – mówi menager TVP.
Co na to bohaterowie zamieszania? Według Raczka zarząd TVP jest od tego, by się zajmować kontrowersyjnymi sprawami i wyjaśniać wątpliwości. – Decyzja, jaką podejmie będzie próbą jego mądrości. Przekonałem się, że stosunek do homoseksualistów najpierw zmieniają normalni ludzie, potem media, a na koniec politycy. Ci ostatni i tak zrobią to, czego oczekują wyborcy, a ci chcą większej otwartości – powiedział Raczek.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: PAP