Premier pokrzyżował plany prezydenta. Nie będzie Rady Gabinetowej poświęconej sytuacji gospodarczej 23 października tak, jak wcześniej postanowił Lech Kaczyński. W tym czasie Donald Tusk będzie bowiem w Chinach.
Po tym, jak szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki ogłosił w piątek po południu, że Rada Gabinetowa odbędzie się 23 października, media lotem błyskawicy obiegała wiadomość, że w tym czasie premier będzie w Pekinie. Ze strony współpracowników Donalda Tuska pod adresem Lecha Kaczyńskiego posypały się gromy. - To nic innego, jak próba przejęcia kompetencji premiera. Jeśli datę posiedzenia Rady Gabinetowej wybiera się świadomie wtedy, kiedy premier jest w Chinach - powiedział TVN24 szef kancelarii premiera Tomasz Arabski. I zwrócił się do PiS: - Jeśli ta partia chce mieć premiera, musi wygrać wybory.
Wojna na oświadczenia
Kilka godzin później urzędnicy Lecha Kaczyńskiego wydali lakoniczny komunikat: "W związku z wyjazdem zagranicznym premiera, zaplanowanym na 23 października br., o którym Kancelaria Prezydenta RP nie była poinformowana, w porozumieniu z Prezesem Rady Ministrów zostanie zaproponowany nowy termin Rady Gabinetowej".
Na odpowiedź kancelarii premiera nie trzeba było długo czekać. Wieczorem, w oświadczeniu przesłanym do mediów, służby prasowe szefa rządu napisały, że to nieprawda, iż prezydent nie wiedział o planowanej wizycie Tuska w Chinach. - 26 września w piśmie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które trafiło m.in. do szefa Kancelarii Prezydenta Piotra Kownackiego oraz ministra Mariusza Handzlika, znalazła się informacja o planowanej w dniach 22-25 października wizycie Prezesa Rady Ministrów w Chinach - głosi oświadczenie KPRM.
"Rząd osiągnął szczyt absurdu"
Ale to nie koniec zamieszania. Jest jeszcze szczyt UE. Szefa Kancelarii Prezydenta mocno oburzyły wypowiedzi premiera, ministrów i przedstawicieli PO na temat tego, że prezydent nie powinien jechać na szczyt UE. - Rząd postanowił urządzić kolejny spektakl i wywołać konflikt z prezydentem na tle szczytu UE - ocenił. - A szczyt absurdu osiągnięto, gdy pojawiła się informacja o tym, że zgodnie z przyjętą przez rząd uchwałą, to premier określa skład delegacji do Brukseli - dodał Kownacki.
Jego zdaniem uchwała Rady Ministrów jest jedynie aktem wewnętrznym, regulującym stosunki prawne w rządzie. - Konstytucja mówi, że prezydent jest najwyższym przedstawicielem Rzeczpospolitej. Każdy student prawa wie, że uchwała działa tylko w ramach instytucji, która ją wydała - powiedział. - Premier jest przełożonym ministrów i to on określa, który z nich weźmie udział w szczycie. Uchwała w tej sprawie jest więc zbędna - stwierdził. I dodał, że prezydent w żadnym momencie nie kwestionował udziału w szczycie UE premiera.
"Niech przestaną wprowadzać w błąd prezydenta"
- To zaskakujące, że od kilku dni słyszymy, że uchwała przygotowana przez rząd ogranicza prezydenta - odpowiedział na zarzuty Kownackiego, Arabski. - Ten dokument nie ma nic wspólnego z wyjazdami prezydenta. A Kancelaria Prezydenta komentuje nie znając jej treści - stwierdził szef kancelarii premiera. I dodał: - Konstytucja nakłada na prezydenta określone obowiązki i mam nadzieję, że prezydent będzie jej przestrzegał. Konstytucja jasno też mówi, że politykę zagraniczną prowadzi rząd. Nie ma sensu, żeby pracownicy Lecha Kaczyńskiego naginając prawo wprowadzali prezydenta w błąd.
Prezydent Lech Kaczyński będzie gościem specjalnego wydania programu "Kawa na ławę" w niedzielę o godzinie 11 w TVN i TVN24.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP