Prokuratura nie powinna zajmować się słowami, nawet gdy są one najgłupsze lub najbardziej niebezpieczne - stwierdził premier Donald Tusk, odnosząc się do retoryki zwolenników PiS wypowiadających się o katastrofie smoleńskiej. Zastrzegł jednak, że jeśli będą one "rodzić niebezpieczne konsekwencje, to państwo nie będzie bezczynne".
Premier podkreślił, że "nie jest i nigdy nie będzie intencją jego rządu, żeby komukolwiek ograniczać swobodę wypowiedzi". - Nigdy nie uważałem, żeby prokuratura zajmowała się słowami - stwierdził.
Zaznaczył jednak, że jeśli tego typu słowa będą rodziły "niebezpieczne konsekwencje", państwo będzie musiało zareagować. - To znaczy, choćby np. gdyby jutrzejsza manifestacja w stolicy miała przerodzić się w zamieszki, tylko dlatego, że politycy opozycji uznają, że jesteśmy z kimś na wojnie albo że państwo polskie nie jest już polskim państwem, a rządzą nim zdrajcy, to oczywiście państwo będzie reagowało na akty przemocy, łamania czy naruszania prawa – a nie na słowa, nawet jeśli są to słowa najgłupsze albo najbardziej niebezpieczne - wyjaśniał szef rządu.
Kto wyjaśni słowa Macierewicza?
- Polityka to nie jest czarna magia. I kiedy mówię, że słowa mają swoje konsekwencje, to nikogo nie straszę, tylko mówię, że jeśli ktoś mówi takie rzeczy, jak Antoni Macierewicz, to my musimy zdawać sobie sprawę, jakie konsekwencje takie słowa przynoszą dla Polski - mówił dalej Tusk. - Ja oczekuję od wszystkich dzisiaj, żeby wymusić odpowiedź na pytanie, co oznacza deklaracja Macierewicza w sytuacji, w której PiS np. wygrywa wybory za dwa lata i przejmuje władzę. Co ma znaczyć dla Polski władza ludzi, którzy uważają, że jesteśmy w stanie wojny z Rosją, która zamordowała nam elity. Jakie to ma konsekwencje dla Polski? - pytał premier.
Po tej wypowiedzi, która miała miejsce na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu, wśród zgromadzonych na sali dziennikarzy rozległy się głosy sprzeciwu. Musiał interweniować rzecznik rządu. - To nie jest wiec, to jest konferencja prasowa. Spokojnie - przerwał ostro.
- Nasza demokracja wytrzyma tę próbę sił, tylko wtedy, gdy wytrzymamy także tę próbę nerwów - zakończył premier.
Prokuratura nie czeka, sprawdza
Tymczasem warszawska prokuratura rejonowa wszczęła postępowania sprawdzające, czy 10 kwietnia 2012 roku pod Pałacem Prezydenckim doszło do znieważenia prezydenta RP oraz konstytucyjnych organów państwa.
Uczestniczący w obchodach drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej zwolennicy PiS przynieśli transparenty z napisami m.in.: "Zdrajcy", "Mordercy", "Znamy prawdę" czy "Tusk, idziemy po Ciebie".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Fot. east news